Nadchodzące zmiany w umundurowaniu polskich policjantów budzą zarówno pochwały, jak i kontrowersje. Projekt rozporządzenia przygotowany przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji zakłada wprowadzenie nowych znaków identyfikacji indywidualnej dla funkcjonariuszy. Zmiany te, choć potencjalnie mogą poprawić identyfikację policjantów, budzą wątpliwości wśród ekspertów, w tym Rzecznika Praw Obywatelskich (RPO). Marcin Wiącek, obecny RPO, dostrzega jednak istotne luki w proponowanych rozwiązaniach.
POLECAMY: Tożsamość policjanta powinna być zawsze możliwa do identyfikacji – RPO podejmuje interwencję
Nowe znaki identyfikacyjne – Ułatwienie czy przeszkoda?
Ministerstwo proponuje wprowadzenie metalowych, prostokątnych tabliczek oraz taśm przyczepnych z sześciocyfrowym numerem identyfikacyjnym funkcjonariusza. Zmiana ta ma szczególnie dotyczyć policjantów z tzw. pododdziałów zwartych, czyli grup odpowiedzialnych m.in. za tłumienie zamieszek i demonstracji. Przez lata Rzecznik Praw Obywatelskich zgłaszał uwagi co do braku odpowiedniej identyfikacji tych funkcjonariuszy, co w przeszłości utrudniało ustalenie tożsamości osób, które mogły przekraczać swoje uprawnienia podczas interwencji.
Wprowadzenie sześciocyfrowego numeru identyfikacyjnego na mundurze ma na celu rozwiązanie tego problemu. Jednak według Marcina Wiącka, nie jest to wystarczające. Wskazuje on, że „ciąg cyfr może być trudny do odczytania i zapamiętania przez świadków interwencji, zwłaszcza w sytuacjach dynamicznych podczas zgromadzeń publicznych”. Dodatkowo, jego umiejscowienie na kamizelce ostrzegawczej czy ochronnej – na górnym prawym przodzie lub pod napisem „Policja” – może nie być wystarczające, aby identyfikacja była szybka i łatwa.
Wiącek zwrócił uwagę na rozwiązania stosowane w innych krajach europejskich, gdzie policjanci pododdziałów zwartych często mają znaki identyfikacyjne na hełmach, co znacznie ułatwia ich widoczność. Takie podejście mogłoby być bardziej efektywne także w Polsce.
Policjanci a zasłonięte twarze: Problem z kominiarkami
Rzecznik Praw Obywatelskich wskazuje również na brak regulacji dotyczących zasłaniania twarzy przez policjantów, zwłaszcza poprzez kominiarki. Choć kwestia ta jest częściowo uregulowana wytycznymi Komendanta Głównego Policji, Wiącek podkreśla, że „powinny one zostać wprowadzone do rozporządzenia”, ponieważ wytyczne nie mają mocy prawnej obowiązującej w takim samym stopniu jak przepisy rozporządzenia.
Zasłanianie twarzy przez funkcjonariuszy wzbudza poważne obawy związane z ochroną praw obywatelskich, co podkreślał Europejski Komitet ds. Zapobiegania Torturom. W ich opinii, policjanci nie powinni zakrywać twarzy ani indywidualnych identyfikatorów, chyba że w bardzo wyjątkowych przypadkach. Brak widoczności identyfikatorów, zwłaszcza podczas operacji związanych z tłumieniem demonstracji, utrudnia ewentualne dochodzenie odpowiedzialności za ewentualne nadużycia władzy.
RPO postuluje, aby rozporządzenie jednoznacznie określało zasady stosowania kominiarek przez funkcjonariuszy. „Ich użycie powinno być ściśle powiązane z wyeksponowaniem indywidualnego znaku identyfikacyjnego” – konkluduje Wiącek.
Czy zmiany przyniosą pożądany efekt?
Pomimo zapowiedzi wprowadzenia zmian, propozycje Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji nadal budzą pytania i kontrowersje. Choć nowe tabliczki identyfikacyjne mogą w teorii poprawić identyfikację funkcjonariuszy, krytycy, tacy jak Marcin Wiącek, wskazują na istotne mankamenty – zarówno w widoczności tych znaków, jak i w braku uregulowania innych kwestii, takich jak zasłanianie twarzy.
Obserwując rozwój sytuacji, można przypuszczać, że debata na temat nowych regulacji w umundurowaniu policji będzie się toczyła jeszcze długo. Czy zmiany te ostatecznie przyczynią się do większej transparentności i odpowiedzialności policjantów? To pytanie, na które odpowiedź przyniosą kolejne miesiące, a może i lata, zwłaszcza jeśli nowe przepisy nie zostaną poprawione zgodnie z uwagami ekspertów.
Projekt rozporządzenia w sprawie umundurowania policjantów trafił już do opiniowania i konsultacji.