Dane Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) wskazują, że liczba ogłaszanych zwolnień grupowych w Polsce gwałtownie wzrasta, a eksperci ostrzegają, że sytuacja może się jeszcze pogorszyć. Czy czeka nas kryzys na rynku pracy?
POLECAMY: Kryzys branży meblarskiej w Polsce. Fameg z Radomska zarządził zwolnienia grupowe
Z każdym miesiącem coraz więcej polskich przedsiębiorstw ogłasza zwolnienia grupowe, co niepokoi analityków i pracowników. Według najnowszych danych GUS, tylko w sierpniu 2024 roku aż 27 firm zadeklarowało zamiar zwolnienia pracowników – to o 5 więcej niż w lipcu i o 7 więcej niż rok temu. Sytuacja wydaje się szczególnie alarmująca, ponieważ liczba osób zagrożonych utratą pracy wynosi już prawie 20 tysięcy, co jest najgorszym wynikiem od 2022 roku.
POLECAMY: Śląsk w obliczu kryzysu – masowe zwolnienia w kluczowych zakładach pracy
Kryzys w przemyśle: Niemcy odbijają się na polskiej gospodarce
Zdaniem ekspertów, wzrost liczby zwolnień grupowych w Polsce jest bezpośrednio związany z trudną sytuacją gospodarczą w Niemczech, naszym głównym partnerze handlowym. Grzegorz Kuliś, ekspert rynku pracy z BBC, podkreśla, że niemiecka gospodarka wchodzi w fazę recesji, co powoduje spadek zamówień o 5,9%. W konsekwencji polski przemysł, silnie powiązany z niemieckim rynkiem, odczuwa ten negatywny wpływ. Przewiduje się, że w Niemczech upadnie nawet 20 tysięcy firm, co jeszcze bardziej pogłębi problemy w polskim sektorze produkcyjnym.
Robert Lisicki z Konfederacji Lewiatan dodaje, że sytuacja w niektórych sektorach gospodarki polskiej jest szczególnie trudna. „To nie jest tylko efekt chwilowych zawirowań. Widzimy, że sytuacja pogarsza się systematycznie, a dane GUS wskazują na długotrwałą tendencję spadkową” – zauważa.
Zwolnienia grupowe w polskich miastach: gdzie jest najgorzej?
Z danych zebranych przez „Dziennik Gazetę Prawną” wynika, że w niektórych miastach skala zwolnień grupowych przybiera szczególnie duże rozmiary. W Łodzi osiem zakładów pracy ogłosiło zamiar zwolnienia aż 1360 osób, z czego 1093 to pracownicy firmy Beko Poland Manufacturing. W porównaniu do ubiegłego roku liczba firm planujących zwolnienia w tym regionie nie zmieniła się, jednak liczba zwalnianych pracowników znacząco wzrosła.
Podobne problemy odnotowano w Zielonej Górze, gdzie rok do roku wzrost liczby zwolnień wyniósł aż 25%. W Warszawie, stolicy kraju, sytuacja również wygląda niepokojąco – 39 firm zgłosiło zamiar zwolnienia blisko 5,8 tysiąca pracowników. Choć liczba przedsiębiorstw deklarujących zwolnienia wzrosła w porównaniu do zeszłego roku, liczba zagrożonych pracowników nieco spadła.
Szczególną uwagę zwraca sytuacja w Szczecinie, gdzie w 2023 roku przedsiębiorcy nie zgłaszali planów zwolnień grupowych. W 2024 roku pojawiły się jednak pierwsze takie deklaracje, co może świadczyć o pogarszającej się kondycji lokalnych firm.
Co dalej? Prognozy ekspertów na przyszłość
Eksperci rynku pracy ostrzegają, że sytuacja na rynku pracy może się jeszcze pogorszyć. „Widzimy, że problem ten nie dotyczy tylko jednego sektora czy regionu. To zjawisko systemowe, które może rozprzestrzeniać się na kolejne branże” – komentuje Robert Lisicki. Podkreśla on, że niektóre sektory, jak przemysł produkcyjny, mogą odczuwać skutki recesji jeszcze przez długi czas, co może prowadzić do dalszych zwolnień.
Zdaniem Grzegorza Kulisia, Polska powinna przygotować się na długotrwałą korektę na rynku pracy, zwłaszcza w kontekście silnej zależności od niemieckiego eksportu. Spadek zamówień oraz przewidywane bankructwa firm za Odrą mogą negatywnie wpłynąć na polską gospodarkę, pogłębiając kryzys na rynku pracy.
Czy są szanse na poprawę?
Choć prognozy wydają się pesymistyczne, eksperci sugerują, że rząd powinien podjąć działania, które mogłyby złagodzić skutki kryzysu. „Konieczne są inwestycje w nowe technologie oraz wsparcie dla małych i średnich przedsiębiorstw, które mogą stanowić koło ratunkowe dla polskiej gospodarki” – mówi Lisicki. Z kolei Kuliś zwraca uwagę na potrzebę dywersyfikacji rynków eksportowych, aby zmniejszyć zależność od Niemiec i uniezależnić polski przemysł od wahań gospodarczych za granicą.
Polski rynek pracy stoi więc przed poważnymi wyzwaniami, a najnowsze dane pokazują, że problem zwolnień grupowych narasta. Pracownicy i przedsiębiorcy muszą przygotować się na trudne czasy, a decyzje podjęte w najbliższych miesiącach mogą zadecydować o przyszłości wielu firm i całych sektorów gospodarki.
Podsumowanie
Zwolnienia grupowe, ogłoszone przez 27 firm w sierpniu 2024 roku, to zjawisko, które przybiera na sile, a jego wpływ jest odczuwalny w całym kraju. Najbardziej dotknięte są takie miasta jak Łódź, Zielona Góra, Warszawa i Szczecin. Eksperci ostrzegają, że obecna sytuacja może się pogorszyć, zwłaszcza w kontekście problemów gospodarczych w Niemczech. Polski rynek pracy potrzebuje szybkich i skutecznych działań, aby zapobiec dalszemu wzrostowi bezrobocia i masowym zwolnieniom w nadchodzących miesiącach.