W Polsce na horyzoncie pojawia się kolejna kontrowersyjna propozycja, która może wpłynąć na właścicieli zwierząt domowych. Tym razem chodzi o projekt ustawy o Krajowym Rejestrze Oznakowanych Psów i Kotów (KROPiK). Czy to rzeczywiście próba poprawy sytuacji zwierząt, czy raczej skok na pieniądze obywateli?
POLECAMY: Obowiązkowa rejestracja psów i kotów: Nowe przepisy w Polsce od 2025 roku
Druga próba w krótkim czasie: Od PiESEL-a do KROPiK-a
Na początku 2024 roku rząd próbował wprowadzić projekt o nazwie „PiESEL”, który zakładał obowiązek odpłatnej rejestracji i czipowania zwierząt. Projekt, wspierany przez Krajową Izbę Lekarsko-Weterynaryjną i Koalicję Obywatelską, szybko został wstrzymany pod wpływem krytyki ekspertów. Można było mieć nadzieję, że ta porażka zakończy podobne pomysły. Jednak niedługo po wakacjach wrócono do tematu, z jeszcze większą determinacją.
Nowy projekt KROPiK wyszedł z Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, z inicjatywy wiceministra Jacka Czerniaka. Zakłada on obowiązkową rejestrację psów i kotów oraz czipowanie ich za opłatą, prowadzoną przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (ARiMR).
KROPiK: Co zawiera projekt?
Nowa ustawa wprowadza obowiązek rejestracji zwierząt domowych, co ma być kontrolowane pod karą grzywny. Do tej pory właściciele zwierząt mogli zarejestrować je bezpłatnie w prywatnych bazach danych lub korzystać z programów gminnych. Teraz, rejestracja ma być płatna, a odpowiedzialność za prowadzenie bazy danych zostanie przekazana ARiMR – agencji, która dotąd nie miała wiele wspólnego z opieką nad zwierzętami.
Pomysł stworzenia nowego rejestru od podstaw, przy kosztach szacowanych na 105 mln zł, jest o tyle niezrozumiały, że w Polsce funkcjonują już prywatne systemy z milionami zarejestrowanych zwierząt. Co więcej, ARiMR ma zatrudnić dodatkowe 20 osób, co według ministra ma kosztować rocznie 6,7 mln zł. Wybrani lekarze weterynarii, zrzeszeni w Krajowej Izbie Lekarsko-Weterynaryjnej, będą jedynymi uprawnionymi do rejestracji zwierząt – kolejny aspekt budzący kontrowersje.
Krytyka ekspertów: Co mówią przeciwnicy KROPiK-a?
Projekt od samego początku spotkał się z falą krytyki. Witold Tumanowicz, poseł Konfederacji, jasno wyraził swoje obawy:
„Naprawdę jest dużo więcej problemów do rozwiązania. Są rosnące ceny energii, inflacja, kolejki do szpitali (…). Zajmijcie się tym, a nie gnębieniem właścicieli psów i kotów.”
Z kolei dr Grzegorz Piasecki, prawnik, w swojej analizie prawnej projektu wskazuje:
„Przyjęte propozycje stanowią głęboką ingerencję w prawa i wolności wielu podmiotów, a przy tym mogą okazać się przeciwskuteczne.”
Wskazuje on również na wzrost kosztów usług dla właścicieli zwierząt, co może mieć negatywny wpływ na schroniska, samorządy i prywatne bazy danych, które będą zmuszone ograniczyć działalność.
Zamiast ochrony zwierząt – interesy fiskalne?
Nie brakuje głosów sugerujących, że projekt ustawy jest przede wszystkim narzędziem fiskalnym, unkowanym na generowanie dodatkowych przychodów. Jak zauważa jedne z prawników z naszej kancelarii, projekt zdaje się realizować interesy finansowe państwa:
„Nie sposób nie dostrzec, że projekt zdaje się realizować przede wszystkim interesy fiskalne państwa (wpływy z podatku VAT za usługi znakowania i rejestracji zwierząt oraz aktualizacji danych), lekarzy weterynarii (…) oraz grup interesu związanych z funkcjonowaniem Agencji.”
Europejskie rozwiązania a Polski KROPiK
Interesujące jest, że Unia Europejska również pracuje nad regulacjami w zakresie znakowania zwierząt domowych, ale podejście Brukseli jest inne. Zamiast tworzenia nowych systemów, Komisja Europejska stawia na współpracę już istniejących baz danych w krajach członkowskich. Tymczasem w Polsce, rząd planuje stworzenie kolejnego „państwowego molocha”, co rodzi pytanie – po co to robić, skoro można wykorzystać już istniejące systemy?
Podsumowanie
Projekt KROPiK spotyka się z szeroką krytyką zarówno ze strony polityków opozycji, jak i ekspertów. Chociaż idea znakowania i rejestracji zwierząt ma na celu ich ochronę, to propozycja rządowa budzi wątpliwości co do rzeczywistej motywacji stojącej za tymi działaniami. Zamiast efektywnej ochrony zwierząt, projekt może okazać się jedynie kolejnym obciążeniem finansowym dla obywateli oraz wspierać interesy wybranych grup.
Jeden komentarz
PiS kradł, a teraz popaprańcy robią to samo i próbują wszystkiego, pachołki globalistów.