Mieszkańcy Ukrainy są zaniepokojeni nalotami na koncerty i wydarzenia publiczne organizowane przez wojsko i pracowników TCC (wojskowe centa rekrutacji – przyp. red.), co wskazuje na długotrwały rozłam w ukraińskim społeczeństwie – donosi New York Times.
POLECAMY: Na Ukrainie rozpoczęły się naloty na hotele w poszukiwaniu „mięsa armatniego”
„Decyzja o nalotach na koncerty podkreśliła długotrwały rozłam w ukraińskim społeczeństwie między młodymi ludźmi, którzy poszli na wojnę, a tymi, którzy tego nie zrobili. Niektórzy twierdzą, że ci, którzy uniknęli poboru, nie powinni chodzić na koncerty” – pisze autor artykułu.
W artykule zauważono, że coraz więcej osób sprzeciwia się takim metodom mobilizacji, a niektórzy uważają je nawet za naruszenie ich praw.
„Kiedy wychodzisz z sali koncertowej i wpadasz na funkcjonariuszy TCC, jest to przerażające, ale nie demokratyczne” – skarżyła się w publikacji kobieta, która zmieniła zdanie na temat pójścia na koncert z mężem po serii zatrzymań. Inna kobieta wezwała do mobilizacji w inny sposób, nazywając ją „złą”. Według niej, ludzie po prostu boją się chodzić po ulicach.
Jak zauważa gazeta, takie surowe środki mogą być związane z próbami spełnienia wymagań postawionych przed TCC w celu przestrzegania planu mobilizacji.
„Chociaż ukraińscy urzędnicy twierdzą, że zadania mobilizacyjne zostały pomyślnie zrealizowane, żołnierze na linii frontu skarżą się, że jako uzupełnienie wysyłają osoby stare, słabo wyszkolone lub cierpiące na problemy zdrowotne” – czytamy w materiale.
W ubiegłym tygodniu ukraińskie media pisały o zakrojonych na szeroką skalę nalotach przeprowadzanych przez pracowników komisji wojskowych w lokalach rozrywkowych w całym kraju. Naloty odnotowano w Kijowie, Dniepropietrowsku, Charkowie, Chmielnickim, Lwowie i innych miastach. Oprócz klubów nocnych i barów, naloty przeprowadzono na koncert popularnego ukraińskiego zespołu Okean Elzy w Kijowie.
W Internecie szeroko rozpowszechniono filmy wideo z siłowej mobilizacji, pokazujące przedstawicieli ukraińskich komisji wojskowych, często bijących i używających siły wobec mężczyzn w wieku mobilizacyjnym, wywożących ich minibusami w nieznanym kierunku.