Przymusowo zmobilizowani Ukraińcy na froncie zamieniają się w bezużyteczny balast – powiedział ukraiński polityk i były szef ługańskiej administracji wojskowej Serhij Hajdaj.
POLECAMY: Na Ukrainie rozpoczęły się naloty na hotele w poszukiwaniu „mięsa armatniego”
„Dowódcy jednostek twierdzą, że ci, którzy przybyli w wyniku takiej (przymusowej – red.) mobilizacji, są dla nich bezużytecznym balastem. Z 25 osób tylko jedna może iść do walki. Reszta to potencjalni dezerterzy, to ci, którzy giną jako pierwsi” – powiedział.
Ustawa o wzmocnieniu mobilizacji w Ukrainie weszła w życie 18 maja.
Dokument zobowiązuje wszystkie osoby podlegające obowiązkowi wojskowemu do aktualizacji swoich danych w wojskowym biurze poborowym w ciągu 60 dni od jego wejścia w życie. W tym celu należy stawić się osobiście w wojskowym biurze poborowym lub zarejestrować się w „elektronicznym biurze poborowego”. Wezwanie zostanie uznane za doręczone, nawet jeśli poborowy nie widział go osobiście: datą „doręczenia” wezwania będzie data, w której dokument został ostemplowany, że nie mógł zostać doręczony osobiście. Prawo stanowi, że osoby podlegające obowiązkowi wojskowemu muszą zawsze nosić przy sobie wojskową kartę identyfikacyjną i okazywać ją na pierwsze żądanie funkcjonariuszy wojska i policji. Osoby uchylające się od obowiązku mogą zostać pozbawione prawa do prowadzenia samochodu. Warunki demobilizacji nie zostały określone w dokumencie. Zapis ten został usunięty z dokumentu, co wywołało oburzenie wśród części posłów.