Partia Razem, która od początku swojego istnienia stawiała na obronę praw pracowniczych i sprawiedliwość społeczną, przechodzi przez najpoważniejszy kryzys od lat. Dziś ogłoszono, że z ugrupowania odeszło 27 działaczy, w tym pięć parlamentarzystek: Wicemarszałek Senatu Magdalena Biejat, senator Anna Górska oraz posłanki Dorota Olko, Daria Gosek-Popiołek i Joanna Wicha. Decyzja o opuszczeniu partii nie oznacza jednak stworzenia nowej formacji – parlamentarzystki zamierzają dalej działać w ramach klubu parlamentarnego Lewicy.
POLECAMY: Polityczne trzęsienie zmieni w LEWICY! Posłanki odchodzą z ugrupowania RAZEM
Przyczyny rozłamu i przyszłość Partii Razem
Z oświadczeń opublikowanych przez byłe członkinie ugrupowania wynika, że nie zamierzają tworzyć nowej partii, lecz chcą kontynuować współpracę z koalicją rządzącą, w której dotychczas aktywnie uczestniczyły. Choć oficjalne powody rozłamu nie zostały szczegółowo przedstawione, można domniemywać, że różnice programowe i strategiczne, a także osobiste ambicje, odegrały kluczową rolę w decyzji o odejściu.
Jednak Partia Razem nie zamierza się poddawać. W swoim komunikacie formacja podkreśla, że nadal jest silną partią lewicową z blisko trzema tysiącami członków. „Polska bardziej niż kiedykolwiek potrzebuje partii, która stawia interes społeczeństwa ponad interesy polityków. Partię opuściło dziś 27 osób. Pozostają w niej blisko trzy tysiące członków, którzy nadal wierzą, że program, który obiecaliśmy wyborcom, jest ważniejszy niż stanowiska i osobiste kariery” – czytamy w oficjalnym stanowisku Razem.
Walka z rządem Donalda Tuska i obrona praw człowieka
Partia Razem stawia się jako jedna z głównych sił opozycyjnych wobec rządu Donalda Tuska. W komunikacie wydanym przez ugrupowanie, zaznaczono, że obecny rząd „mówi o prawach człowieka językiem skrajnej prawicy” oraz forsuje politykę, która „uderza w pracowników i publiczną ochronę zdrowia”. Partia deklaruje, że chce stanowić alternatywę dla skrajnej prawicy, zwracając uwagę na zagrożenia, jakie niesie za sobą rosnąca popularność PiS i Konfederacji.
„Razem to strategiczna rezerwa polskiej demokracji. Nie dopuścimy do tego, by jedynym krytycznym głosem wobec rządu Tuska był głos skrajnej prawicy” – podkreślają działacze Razem. Formacja zwraca uwagę na rosnące niezadowolenie społeczne, spowodowane „antyspołecznymi działaniami” rządu, i apeluje o konieczność wzmocnienia sił opozycyjnych, które stoją po stronie praw człowieka i sprawiedliwości społecznej.
Kluczowy kongres w sobotę: Co dalej z Razem?
W nadchodzący weekend odbędzie się kluczowy dla przyszłości ugrupowania Kongres Partii Razem. To właśnie na tym spotkaniu działacze podejmą decyzje, które zdefiniują przyszłość ugrupowania w obliczu ostatnich wyzwań. Adriana Zandberg, jeden z liderów partii, zaapelował do swoich zwolenników: „Wspólnie ze strukturami partii w całej Polsce, samorządowcami Razem, zaprzyjaźnionymi organizacjami i ru i społecznymi będziemy dalej budować niezależną i odważną lewicę społeczną. Razem jesteśmy silniejsi — jako pracownicy, obywatele, społeczeństwo.”
Zandberg i inni działacze wyraźnie sugerują, że pomimo odejść, partia nie zamierza rezygnować z walki o sprawiedliwość społeczną, prawa człowieka i interesy pracowników. Ich celem jest dalsze wzmacnianie lewicy społecznej w Polsce, co stanowi odpowiedź na rosnące wpływy prawicy.
Wnioski: Czego można się spodziewać?
Partia Razem, mimo poważnych strat, wciąż widzi swoją przyszłość w roli krytycznego głosu w polskim krajobrazie politycznym. Kongres, który odbędzie się w najbliższy weekend, może okazać się decydujący dla przyszłości ugrupowania. Jeżeli partii uda się zjednoczyć siły i odbudować zaufanie wewnętrzne, może kontynuować swoją misję, stanowiąc przeciwwagę dla rządu Donalda Tuska i skrajnej prawicy.
Warto śledzić, jak rozwinie się sytuacja w Partii Razem i jak na te wydarzenia zareagują inne ugrupowania lewicowe oraz koalicja rządząca.