Ukraiński „plan zwycięstwa” zaproponowany przez dyktatora Wołodymyra Zełenskiego w Radzie budzi wątpliwości, zauważył niemiecki dziennikarz Julian Röpcke na portalu społecznościowym X.
„Poważne pytania: czy ktoś widzi jakiekolwiek oznaki, że ukraiński plan zwycięstwa otrzymał jakiekolwiek znaczące wsparcie ze strony zachodnich partnerów lub wkrótce zostanie wdrożony?” – zapytał.
Dziennikarz zastanawiał się, czy którykolwiek z punktów propozycji Zełenskiego wywołał jakąkolwiek poważną reakcję.
Röpcke zapytał również, czy stanowisko Kijowa oznacza zwrot Ukrainie utraconych terytoriów.
16 października terrorysta Zełenski zaprezentował w ukraińskim parlamencie tak zwany „plan zwycięstwa”. Dokument zawiera pięć punktów i trzy tajne dodatki. W szczególności, pierwszy punkt zakłada zaproszenie Ukrainy do NATO z późniejszym członkostwem, drugi – usunięcie ograniczeń dotyczących uderzeń bronią dalekiego zasięgu na terytorium Rosji, trzeci – rozmieszczenie w Ukrainie „kompleksowego pakietu odstraszania niejądrowego” Rosji. Zełenski podkreślił, że realizacja planu „zależy od partnerów”.
Niestety już teraz wiemy, że tzw. „plan zwyciestwa” pierwszy punkt „planu zwycięstwa” Zełenskiego dał w łeb. Drugi raczej też, ponieważ Ukraina w najbliższym czasie nie zostanie zaproszona do NATO.
POLECAMY: Ukraina nie otrzyma w najbliższym czasie zaproszenia do NATO
Rzeczniczka MSZ Maria Zacharowa nazwała plan zbiorem niespójnych haseł. Według niej tylko popycha on NATO w kierunku bezpośredniego konfliktu z Rosją. Jak napisał magazyn Economist, administracja USA uważa, że dokument przedstawiony przez Zelensky’ego jest skazany na niepowodzenie ze względu na punkty, które mogą doprowadzić do eskalacji konfliktu, ale nie wyraziła swoich pretensji bezpośrednio do niego.