Ministerstwo Edukacji Narodowej (MEN) reprezentowane przez Barbarę Nowacką ogłosiło nową podstawę programową przedmiotu edukacja zdrowotna, który od przyszłego roku szkolnego zastąpi dotychczasowe „Wychowanie do życia w rodzinie”. Celem wprowadzenia nowego przedmiotu, zaprojektowanego jako obowiązkowy od czwartej klasy szkoły podstawowej, jest uwzględnienie kwestii zdrowotnych w programie nauczania w każdej klasie, zarówno w podstawówce, jak i w szkole średniej. Przyjrzyjmy się bliżej, jakie zmiany zaproponowano oraz dlaczego wprowadzenie nowego programu wywołało kontrowersje.
POLECAMY: Kotula: Wkrótce służby otrzymają nowe narzędzie w zakresie odbierania dzieci rodzicom
Edukacja zdrowotna – co nowego wniosła minister Barbara Nowacka?
Podstawa programowa edukacji zdrowotnej opublikowana przez MEN pod koniec października 2023 roku zakłada realizację przedmiotu w wymiarze jednej godziny tygodniowo we wszystkich klasach. Jak zauważa portal PCh24.pl, publikacja podstawy zbiegła się w czasie z konsultacjami w sprawie nowego „profilu absolwenta”, które to konsultacje stanowią fundament dalszych zmian w polskim systemie edukacji. Redaktor Hanna Dobrowolska z PCh24.pl wskazuje, że bliskość tych terminów mogła podważyć wiarygodność konsultacji, komentując: „Ta zbieżność terminów jawnie podważa wiarygodność prowadzonych konsultacji na temat «profilu» i doszczętnie kompromituje MEN.”
Kontrowersyjne Wątki Edukacji Seksualnej w Nowym Programie
Nowy przedmiot edukacji zdrowotnej obejmuje m.in. zagadnienia z zakresu edukacji seksualnej, co spotkało się z krytyką wielu nauczycieli i pedagogów. Program przewiduje szerokie omówienie zmian fizycznych i psychoseksualnych, takich jak dojrzewanie, orientacja psychoseksualna, identyfikacja tożsamości płciowej oraz metody antykoncepcji. W podstawie programowej dla szkoły podstawowej pojawiają się tematy związane z „normą medyczną” dotyczącą dojrzewania, w tym zachowania autoseksualne, co wywołało dyskusje wśród rodziców i organizacji broniących tradycyjnych wartości edukacyjnych.
Według przedstawicieli Ruchu Obrony Szkoły program zbyt intensywnie koncentruje się na zdrowotnym kontekście seksualności, przy jednoczesnym pominięciu aspektów społecznych i rodzinnych. „Program, który został stworzony dla dzieci od 9. roku życia, przedstawia seksualność jako element zdrowia (zgodnie ze standardami WHO), jednocześnie nie przedstawiając zagrożeń, które się z nimi wiążą” – podkreślają członkowie organizacji, dodając, że tematy takie jak choroby przenoszone drogą płciową zostały zakwalifikowane jako opcjonalne, pozostawiając je decyzji nauczyciela.
Edukacja zdrowotna a wpływ Agendy 2030
Według redaktor Hanny Dobrowolskiej nowy program edukacji zdrowotnej MEN realizuje postulaty Agendy 2030 oraz gender transformative education proponowanej przez UNICEF. Dobrowolska zaznacza, że cele edukacji zmieniającej pojęcie płci są zagrożeniem dla tradycyjnych wartości rodzinnych, przypominając ostrzeżenia ks. Dariusza Oko, który apelował o ochronę polskiej młodzieży przed wpływem ideologii gender. „Tak, jak Moskwa narzucała nam wcześniej komunizm, tak teraz Berlin i Bruksela narzucają nam neokomunizm, neobolszewizm, neomarksizm. Alarmuję, żebyśmy bronili się przed tym zagrożeniem” – mówił duchowny.
Z kolei Bożena Ratter z Ruchu Ochrony Szkoły zwraca uwagę, że w Niemczech podejście do edukacji seksualnej jest jeszcze bardziej radykalne, a dzieci z uboższych rodzin mają być szkolone na „towarzyszki seksualne”. W Polsce takie podejście budzi ogromne kontrowersje, szczególnie w kontekście możliwości naruszenia praw rodziców do wychowywania dzieci zgodnie z ich przekonaniami religijnymi i moralnymi.
Nowa edukacja zdrowotna a prawa rodziców
Krytycy nowego programu argumentują, że wprowadzenie edukacji zdrowotnej jako obowiązkowego przedmiotu jest niezgodne z przepisami Konstytucji RP, które gwarantują rodzicom prawo do wychowywania dzieci w zgodzie z ich własnymi przekonaniami. Wprowadzenie zagadnień dotyczących orientacji seksualnej oraz tożsamości płciowej już od najmłodszych lat budzi sprzeciw środowisk konserwatywnych, a MEN staje przed koniecznością udzielenia odpowiedzi na zarzuty o niezgodność nowego programu z prawami rodziców.
Co dalej z edukacją zdrowotną w Polsce?
Wprowadzenie nowego przedmiotu, choć ma na celu zaktualizowanie programów zdrowotnych i seksualnych zgodnie z europejskimi standardami, wzbudza mieszane reakcje. Część środowisk edukacyjnych i rodziców obawia się, że jest to krok w stronę forsowania zmian społecznych, które nie są zgodne z tradycyjnymi wartościami. Dyskusja na temat programu edukacji zdrowotnej w polskich szkołach zapewne jeszcze długo będzie toczyć się na różnych forach publicznych i prywatnych.
Czy edukacja zdrowotna w obecnej formie rzeczywiście przyniesie pozytywne skutki, czy jednak zrodzi więcej obaw i konfliktów wśród rodziców oraz społeczeństwa? Warto obserwować dalszy rozwój tej sprawy, szczególnie w kontekście praw rodziców i zagrożeń dla zdrowia oraz dobrobytu młodego pokolenia.