W Czechach wybuchła burza wokół pochodzenia jaj sprzedawanych w sieci Lidl. Klienci odkryli, że produkt, który reklamowany jest jako lokalny, w rzeczywistości pochodzi z Polski. Sprawa wzbudziła falę niezadowolenia w mediach społecznościowych, gdzie konsumenci wyrażali swoją frustrację. Lidl tłumaczy, że sytuacja ta wynika z ograniczeń produkcyjnych czeskich hodowców, ale klienci wciąż czują się oszukani.
Czeskie media kontra Lidl
Szef Czesko-Morawskiego Związku Drobiarstwa, Gabriela Dlouhá, przyznaje, że problem z dostępnością jaj w Czechach jest złożony. Ptasia grypa, która regularnie nawiedza hodowle drobiu w Europie, znacząco ograniczyła możliwości produkcyjne. Przykładowo, według danych z 2023 roku, czeskie fermy drobiu odnotowały spadek produkcji o ponad 15% w stosunku do roku poprzedniego. Taka sytuacja zmusza lokalnych producentów do importowania jaj, głównie z Polski, gdzie hodowcy mają większe możliwości rozwoju.
Co ciekawe, zgodnie z czeskim prawem, jaja oznaczone polskim kodem mogą być sprzedawane jako produkt czeski, jeśli tylko zostały zapakowane w Czechach. Takie regulacje budzą kontrowersje, ponieważ konsumenci mogą czuć się wprowadzani w błąd. Dlouhá tłumaczy, że przepisy te mają ułatwiać handel w ramach Unii Europejskiej, ale w praktyce prowadzą do sytuacji, gdzie rzeczywiste pochodzenie produktu bywa trudne do ustalenia.
Podaż jaj w Europie pod presją
Problemy z jajami nie są wyłącznie czeską bolączką. W Polsce również sytuacja na rynku drobiu pozostawia wiele do życzenia. Produkcja piskląt w Polsce w 2023 roku spadła do najniższego poziomu od ośmiu lat, co ma bezpośredni wpływ na podaż jaj. Z danych Izby Producentów Drobiu i Pasz wynika, że sytuacja ta jest wynikiem nie tylko problemów zdrowotnych w hodowlach, ale także rosnących kosztów produkcji.
Jednocześnie analitycy CreditBanku wskazują, że ceny skupu jaj w Unii Europejskiej utrzymują się na wysokim poziomie. W Polsce, w 2023 roku, średnia cena za kilogram jaj wynosiła 9,25 zł, co oznacza wzrost o 18% w porównaniu do roku poprzedniego. W Czechach natomiast ceny jaj detalicznych wzrosły o 25%, osiągając nawet 6 koron czeskich za sztukę (około 1,15 zł).
Co stoi za wzrostem cen jaj?
Wzrost cen jaj w całej Europie jest wynikiem wielu czynników. Oprócz ograniczonej podaży, wysokie koszty paszy, energii i transportu znacząco wpływają na rynek. Przykładowo, ceny pasz w 2023 roku były o 30% wyższe niż przed pandemią, co zmusza producentów do przenoszenia tych kosztów na konsumentów.
W Czechach dodatkowym problemem jest niewielka liczba dużych hodowli, co czyni rynek bardziej podatnym na wahania. Dlouhá ostrzega, że jeśli sytuacja się nie poprawi, jajka mogą stać się towarem deficytowym. „Możemy dojść do momentu, w którym sieci handlowe nie będą miały skąd sprowadzać tanich jaj” – mówi.
Dlaczego Polska staje się głównym dostawcą?
Polska, jako jeden z największych producentów jaj w Europie, odgrywa kluczową rolę w zaopatrywaniu rynków sąsiednich. W 2022 roku polscy producenci wyeksportowali łącznie 8 miliardów jaj, z czego aż 15% trafiło do Czech. Hodowle w Polsce są bardziej efektywne, dzięki czemu mimo problemów globalnych, nadal mogą konkurować cenowo.
Jednak polski rynek również zmaga się z wyzwaniami. Wysoka inflacja i koszty produkcji sprawiają, że producenci coraz częściej muszą podnosić ceny, co może zniechęcić zagranicznych kontrahentów.
Wnioski dla konsumentów
Sprawa z jajami w Lidlu uwidacznia, jak skomplikowany jest rynek spożywczy w dobie globalnych problemów. Konsumenci w Czechach i Polsce muszą liczyć się z dalszymi wzrostami cen, które wynikają z czynników niezależnych od sieci handlowych. Choć Lidl tłumaczy, że sprowadzenie jaj z Polski było konieczne, klienci czescy oczekują większej przejrzystości w oznaczeniach produktów.