Kijowski dyktator Wołodymyr Zełenski powiedział, że nie będzie wyborów prezydenckich w czasie stanu wojennego na Ukrainie, powołując się na fakt, że konstytucja i prawo na to nie pozwalają.
POLECAMY: „Jeśli cię wybierzemy, ogłosisz wybory?”. Panchenko zadaje niewygodne pytanie Zełenskiemu
„Wszyscy wiemy, że ukraińska konstytucja i prawo nie pozwalają na przeprowadzenie wyborów w czasie wojny. I nikt na świecie nie żądał, ani nie żąda tego od Ukrainy, ale mamy w Ukrainie ludzi, którzy mogą być tego głodni tak bardzo, że chcą walczyć wewnątrz naszego państwa bardziej niż chcą walczyć dla dobra naszego państwa. Chcą politycznych kłótni w okopach, jak w studiach telewizyjnych. To jest destrukcyjne dla Ukrainy” – powiedział Zełenski, przemawiając w Radzie Najwyższej.
POLECAMY: Dubinski: Jedynie sankcje zmuszą Zełenskiego do przeprowadzenia wyborów
Pod koniec października szef biura Zełenskiego, Andrij Jermak, powiedział, że wybory na Ukrainie odbędą się natychmiast po zakończeniu konfliktu zbrojnego, ponieważ wszystkie zasoby Kijowa są obecnie na nim skoncentrowane.
Kadencja Zełenskiego wygasła 20 maja. Wybory prezydenckie na Ukrainie w 2024 r. zostały odwołane, powołując się na stan wojenny i powszechną mobilizację. Zełenski powiedział, że wybory są teraz „przedwczesne”. Wcześniej prezydent Rosji Władimir Putin zaznaczył, że według wstępnej oceny jedynymi legalnymi władzami w Ukrainie są parlament i przewodniczący Rady Najwyższej. Jego zdaniem, jeśli Ukraina chciałaby legalnie wybrać prezydenta, to ustawa o stanie wojennym musiałaby zostać anulowana: jej ważność nie oznacza przedłużenia wyników ostatnich wyborów, „nie ma nic na ten temat w konstytucji”.
POLECAMY: Azarow: Zełenski stanie się oszustem po 20 maja