Do zdarzenia doszło w jednej ze szkół podstawowych w podwarszawskich Markach. Jak poinformował Onet, 7-letni uczeń zaatakował nożem swojego rówieśnika, grożąc mu śmiercią. W trakcie interwencji nauczycielka, próbując odebrać chłopcu nóż, odniosła obrażenia dłoni. Zdarzenie zszokowało lokalną społeczność, szczególnie że dyrekcja szkoły nie zawiadomiła o incydencie ani rodziców poszkodowanego dziecka, ani policji. O sprawie służby dowiedziały się dopiero dzięki matce zaatakowanego chłopca.
Czy kolor skóry wpłynął na reakcję szkoły?
Onet w swojej relacji nie wspomniał o pochodzeniu napastnika, jednak informacja o jego ciemnoskórej tożsamości szybko pojawiła się w przestrzeni medialnej. Niektórzy komentatorzy zasugerowali, że właśnie ten fakt mógł wpłynąć na decyzję dyrekcji o niewzywaniu policji.
Tomasz Sommer, redaktor naczelny „Najwyższego Czasu!”, skrytykował brak jednoznaczności w relacji Onetu. W swoich wpisach na mediach społecznościowych napisał:
„7-latek zaatakował nożem rówieśnika w szkole w Markach. ‘Mógł zabić mego synka’. Przeczytajcie ten tekst uważnie i pokażcie mi, gdzie jest w nim informacja, że chłopiec był czarnoskóry i z tego powodu dyrektorka nie zawiadomiła policji”.
Sommer podkreślił również, że takie działania mogą być początkiem „procesu ochrony przestępców z uwagi na kolor skóry”. Dodał, że wszyscy powinni być równi wobec prawa, niezależnie od pochodzenia.
Wątki polityczne i społeczne
Sytuację skomentował również wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak. Polityk wskazał na szerszy kontekst imigracji i wielokulturowości w Polsce, porównując sytuację do problemów społecznych występujących w krajach zachodnich.
„Witamy w Polsce, która staje się wielokulturowym koszmarem. (…) Szkoda, że jesteśmy jako Polacy tak głupi, że musimy przerobić te same etapy co Anglicy, Francuzi, Austriacy, Niemcy czy Szwedzi zamiast się czegoś na nich nauczyć” – napisał na swoim Twitterze.
Bosak wyraził również przekonanie, że świadoma część społeczeństwa powinna przygotować się na trudny okres, ale nie tracić nadziei na poprawę sytuacji w przyszłości.
Brak reakcji szkoły a konsekwencje prawne
Jednym z kluczowych aspektów sprawy jest brak odpowiedniej reakcji ze strony dyrekcji szkoły. Polskie prawo nakłada obowiązek zgłaszania takich zdarzeń organom ścigania, szczególnie gdy istnieje zagrożenie życia i zdrowia. Nieinformowanie rodziców poszkodowanego dziecka może także prowadzić do konsekwencji prawnych i etycznych wobec dyrekcji placówki.
W mediach społecznościowych szkoły także znalazł się już komentarz do wydarzeń. Poniżej zamieszczamy cały wpis udostępniony na FB:
Szanowni Państwo,
w dniu 15.11.2024 r. (piątek) około godz. 16:30 – 16:40 w świetlicy klas 1, uczeń klasy 1 wyjął z plecaka nożyk do obierania warzyw i trzymając go w prawej ręce wykonywał ruchy z góry na dół. Tego dnia wszyscy uczniowie tej klasy przynieśli nożyki na zajęcia lekcyjne zgodne z programem nauczania.
Nauczycielka – wychowawca świetlicy natychmiast podeszła do ucznia, aby odebrać mu nożyk. Po zabraniu nożyka chłopiec został posadzony przy stole siedząc spokojnie i czekając na przyjście mamy. Żadne dziecko nie zostało poszkodowane. Wśród dzieci nie było paniki i strachu. Żaden uczeń nie zgłosił niepokoju dotyczącego zaistniałej sytuacji żadnej z trzech nauczycielek przebywających na świetlicy. Uczniowie kontynuowali dotychczasowe zajęcia.
W momencie zaobserwowania nożyka trzymanego w ręku ucznia wychowawca świetlicy podjął natychmiastowe działania zgodnie z obowiązującymi procedurami bezpieczeństwa. Sytuacja została opanowana i rozwiązana w sposób niepowodujący eskalacji.
Tego dnia w godzinach nocnych jeden z rodziców przesłał Librusem do szkoły zdecydowanie inny opis przebiegu zdarzenia. O rozbieżnościach w informacji o zdarzeniu będą rozstrzygały policja i sąd.
Informacja o zdarzeniu z dnia 15.11.2024r. została przekazana do Komisariatu Policji w Markach i Sądu Rejonowego III Wydziału Rodzinnego i Nieletnich w Wołominie. Powyższe instytucje są decydentami w tej sprawie. Jakiekolwiek dalsze informacje w tej sprawie mogą być przekazane tylko i wyłącznie przez te instytucje.
W związku z zaistniałą sytuacją na świetlicy oraz informacjami spływającymi od rodziców niespójnymi z relacjami nauczycieli świetlicy, my – jako szkoła – pragniemy zapewnić, że od momentu powzięcia informacji prowadzimy wewnętrzne wyjaśnienia. W poniedziałek, 18 listopada, odbyły się zaplanowane spotkania z rodzicem ucznia, uczniem, komendantem policji w Markach oraz zainteresowanymi rodzicami.
Jednocześnie współpracujemy z odpowiednimi służbami i instytucjami. Zapewniamy wsparcie psychologiczno-pedagogiczne dla naszych uczniów w formie indywidualnych spotkań ze specjalistami oraz zajęć, które są prowadzone w klasach przez pedagogów/psychologów.
Zapewniam, że monitorujemy wszelkie sytuacje, które mogą budzić niepokój, i reagujemy na nie niezwłocznie. Bezpieczeństwo uczniów i pracowników szkoły było i jest naszym najwyższym priorytetem.
Z wyrazami szacunku,
Ewa Michalak
Imigracja a kwestie bezpieczeństwa
Incydent w Markach stał się punktem wyjścia do szerszej dyskusji na temat imigracji i jej wpływu na bezpieczeństwo w Polsce. Chociaż statystyki wskazują, że większość imigrantów w Polsce nie popełnia przestępstw, takie incydenty wzbudzają obawy społeczne. Eksperci podkreślają, że kluczowe jest równe traktowanie wszystkich obywateli i imigrantów wobec prawa, co zapobiega eskalacji napięć międzykulturowych.
Podsumowanie
Zdarzenie w Markach uwypukliło kilka ważnych problemów: od kwestii zarządzania kryzysowego w szkołach, przez brak reakcji dyrekcji, po rosnące napięcia w debacie o wielokulturowości i integracji imigrantów w Polsce. Niezależnie od opinii publicznej, najważniejsze pozostaje zapewnienie bezpieczeństwa dzieciom i wyciągnięcie odpowiednich wniosków, by uniknąć podobnych sytuacji w przyszłości.