Namówił go sąsiad, który od roku korzystał z podobnych rozwiązań i zachwalał ich efektywność. Władysław postanowił zainwestować 89 tysięcy złotych w zestaw: pompę ciepła typu powietrze-woda o mocy 12 kW i instalację fotowoltaiczną o mocy 6 kWp. Był przekonany, że to krok w stronę oszczędności. Rzeczywistość okazała się jednak brutalna: pierwszy rachunek za prąd wyniósł aż 4100 zł.
Dom i instalacja
Dom Władysława to jednorodzinny budynek z lat 80., o powierzchni 180 m². Nigdy nie przeszedł gruntownej modernizacji. Ściany miały zaledwie 10 cm styropianu, a okna były wymienione 15 lat temu na tzw. „plastiki”, które teraz nie spełniają współczesnych norm. Dach, choć pokryty blachą, nie miał żadnej izolacji termicznej.
Pompa ciepła – renomowany model o mocy 12 kW – została dobrana przez sprzedawcę, który zapewnił, że jej wydajność wystarczy do ogrzania całego budynku nawet przy większych mrozach. Instalacja fotowoltaiczna miała 15 paneli, które zamontowano na południowej części dachu. Brakowało jednak magazynu energii – Władysław uznał, że to zbędny wydatek.
Problemy, które doprowadziły do katastrofy
1. Niedoszacowana moc pompy ciepła
Choć sprzedawca zapewniał, że pompa o mocy 12 kW poradzi sobie z ogrzewaniem domu, rzeczywistość pokazała co innego. Przy niskich temperaturach zewnętrznych urządzenie musiało pracować niemal cały czas, co dramatycznie zwiększało zużycie prądu. Do tego, w nieocieplonym domu straty ciepła były tak duże, że pompa musiała wspomagać się grzałką elektryczną, która zużywała jeszcze więcej energii.
2. Niewystarczająca instalacja fotowoltaiczna
6 kWp to moc wystarczająca na potrzeby przeciętnego domu jednorodzinnego w okresie letnim. Jednak zimą, gdy dni są krótkie, a nasłonecznienie minimalne, instalacja niemal przestała produkować prąd. Władysław musiał kupować energię z sieci, a jej ceny były wysokie – 1,30 zł za kWh.
3. Brak inteligentnego zarządzania energią
Pompa ciepła działała przez całą dobę, także w godzinach, gdy prąd był najdroższy. Władysław nie zainwestował w sterownik, który mógłby optymalizować działanie urządzeń, np. uruchamiać pompę w taryfie nocnej.
4. Brak termomodernizacji budynku
Dom był dziurawy jak sito. Ciepło uciekało przez dach, nieszczelne okna i cienką warstwę izolacji ścian. Nawet najlepsza pompa ciepła nie była w stanie efektywnie ogrzać takiej nieruchomości.
5. Brak wiedzy i doradztwa
Władysław zaufał sprzedawcom, którzy bardziej byli zainteresowani sprzedażą niż rzetelną oceną potrzeb klienta. Nikt nie doradził mu, że zanim zainstaluje pompę ciepła, powinien przeprowadzić audyt energetyczny i ocieplić dom.
Rachunek na 4100 zł: Jak to możliwe?
- Zużycie energii elektrycznej: Pompa ciepła zużywała 4,5 MWh energii w ciągu miesiąca. Koszt energii elektrycznej wyniósł więc ok. 5850 zł.
- Produkcja fotowoltaiki: W grudniu instalacja PV wyprodukowała jedynie 120 kWh energii, co pozwoliło obniżyć rachunek o 156 zł.
- Ostateczny rachunek: Po doliczeniu opłat stałych i przesyłowych, Władysław zapłacił 4100 zł.
Konsekwencje
Zamiast oszczędności, Władysław popadł w długi. Miesięczna rata kredytu za instalację wynosiła 1300 zł, a wysokie rachunki za prąd dodatkowo obciążały jego budżet. Zaczął szukać ratunku, kontaktując się z firmą, która montowała urządzenia. Niestety, w umowie nie było klauzuli dotyczącej gwarancji efektywności, więc nie mógł liczyć na odszkodowanie.
Lekcja na przyszłość
- Zleć audyt energetyczny przed inwestycją. Dowiesz się, jakie prace są konieczne, by budynek był energooszczędny.
- Dobierz odpowiednią moc urządzeń. Nie sugeruj się jedynie obietnicami sprzedawców.
- Zainwestuj w izolację budynku. Bez tego nawet najlepsze technologie mogą zawieść.
- Rozważ systemy magazynowania energii. Umożliwiają korzystanie z energii wyprodukowanej latem w okresie zimowym.
Władysław zrozumiał swoje błędy, ale naprawa sytuacji wymagała dodatkowych inwestycji. Zainwestował kolejne 40 tysięcy złotych w ocieplenie budynku i nowy sterownik zarządzający pracą pompy ciepła. Dopiero wtedy rachunki zaczęły spadać, ale trauma związana z pierwszym miesiącem eksploatacji została mu na długo.