Trybunał Przyłębskiej (TP) uznał siebie, że rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej (MEN) z 26 lipca 2024 roku w sprawie organizowania nauki religii w szkołach zostało uznane za niezgodne z Konstytucją RP oraz ustawą o systemie oświaty. Wyroki TK, zgodnie z obowiązującym prawem, powinny być publikowane w Dzienniku Ustaw. Jednak od marca 2024 roku wyroki Trybunału nie są publikowane w związku z uchwałą Sejmu dotyczącą usunięcia skutków kryzysu konstytucyjnego z lat 2015-2023. To oznacza, że orzeczenie TP może pozostać bez praktycznego skutku, co rodzi kolejne pytania o stan praworządności w Polsce.
Rozporządzenie MEN: Główne zmiany i kontrowersje
Nowelizacja rozporządzenia MEN z 26 lipca 2024 roku miała na celu wprowadzenie nowych zasad organizowania nauki religii w szkołach i przedszkolach publicznych. Według zapowiedzianych zmian, placówki miały być zobowiązane do organizowania lekcji religii w oddziałach, gdzie zgłosiło się co najmniej siedmioro uczniów. Dodatkowo, zmiany miały umożliwić tworzenie grup międzyoddziałowych lub międzyklasowych, jeśli w jednej klasie chętnych do uczestnictwa w lekcji religii było mniej niż siedem osób.
Minister edukacji, minister Nowacka, wyjaśniała, że pomysł ten miał na celu bardziej efektywne organizowanie nauki religii w szkołach, umożliwiając łączenie uczniów z różnych klas w jedną grupę, np. jeśli w jednej klasie było 10 uczniów uczęszczających na religię, a w drugiej 8, można było je połączyć w jedną grupę.
POLECAMY: Przyłębska postanowiła publikować „wyroki” pseudo-Trybunału na swojej stronie internetowej
Petycja Kościoła i reakcja Trybunału Przyłubskiej
Zanim rozporządzenie weszło w życie, Kościół katolicki oraz Kościoły zrzeszone w Polskiej Radzie Ekumenicznej zgłosili zastrzeżenia wobec jego treści. 22 sierpnia 2024 roku złożyli petycję do Sądu Najwyższego, który zwrócił się do Trybunału Konstytucyjnego z wnioskiem o zbadanie zgodności rozporządzenia z Konstytucją i ustawą o systemie oświaty. Według skarżących, MEN wydało rozporządzenie w sposób niezgodny z wymaganiami wynikającymi z art. 25 ust. 3 Konstytucji, który nakłada obowiązek działania w porozumieniu z Kościołami i związkami wyznaniowymi.
TP: MEN naruszyło zasadę konsensusu
Trybunał Przyłębskiej w swoim orzeczeniu stwierdził, że Minister Edukacji Narodowej nie dochował wymogu działania „w porozumieniu” z Kościołami i związkami wyznaniowymi, co stanowiło podstawowy zarzut wnioskodawców. Zdaniem TK, rozporządzenie zostało wydane jednostronnie, bez osiągnięcia wymaganego konsensusu między państwem a Kościołami. Sędzia Krystyna Pawłowicz, która odczytała uzasadnienie wyroku, zaznaczyła, że Minister Edukacji ograniczył się jedynie do wymiany pism z przedstawicielami Kościoła katolickiego i innych związków wyznaniowych, a nie do prawdziwego dialogu i porozumienia.
Brak konsekwencji prawnych „orzeczenia”
Zespół orzekający pod w skład którego wchodziła Krystyny Pawłowicz (wybrana na „sędziego” w sposób naruszający art. 178 ust 3 Konstytucji) oraz m.in. prezes TP Julii Przyłębskiej (kadencja na stanowisku prezesa zastałą zakończona w grudniu 2022 roku) nie wywiera skutków prawnych z uwagi na wydanie go przez organ nie będący sądem konstytucyjnym w rozumieniu prawa.
Niemal pewne jest, że wydane przez Trybunał Przyłubskiej w składzie przestępców podszywających się pod sędziów TK tzw. orzeczenie nie zostanie opublikowane w Dzienniku Ustaw. Do tej pory bowiem nie doszło do publikacji żadnego orzeczenia Trybunału Przyłębskiej wydanego po 6 marca 2024 roku, czyli po uchwale Sejmu dotyczącej naprawy Trybunału. Taka sytuacja powoduje, że orzeczenie nie wchodzi w obrót prawny i nie posiada mocy wiążącej.
Reakcje na wyrok
Prezes swojego Trybunału, Julia Przyłębska, stwierdziła sobie, że „wyrok” jest ostateczny i obowiązujący od momentu ogłoszenia. Nie ulega wątpliwości, że Przyłębska ma fantazję, ponieważ aby wydane przez jej Trybunał orzeczenia miało zastosowanie, musi zostać opublikowane w Dzienniku Ustawa jednak jak wcześniej wspomnieliśmy wydawane orzeczenia przez przestępców nie są publikowane co powoduje, ze nie wchodzą do obrotu prawnego. W sprawie rozporządzenia MEN nie zajęły stanowiska inne instytucje, takie jak Prokurator Generalny czy Rzecznik Praw Obywatelskich, mimo że zostali oni poproszeni o wzięcie udziału w postępowaniu.