W Sejmie trwa ożywiona debata nad projektem ustawy budżetowej na rok 2025, który zakłada rekordowy deficyt budżetowy oraz szereg optymistycznych założeń makroekonomicznych. Wśród parlamentarzystów nie brakuje ostrych słów krytyki, szczególnie ze strony opozycji, która podważa realizm prognoz przedstawionych przez rząd.
Główne założenia budżetu
Projekt ustawy budżetowej na 2025 rok zakłada dochody budżetu państwa na poziomie 632,85 mld zł oraz wydatki sięgające 921,62 mld zł. Oznacza to deficyt wynoszący aż 288,77 mld zł – najwyższy w historii III RP. Dokument przewiduje również:
- 7-procentowy wzrost wynagrodzeń,
- 5-procentowe podwyżki dla pracowników budżetówki,
- wzrost gospodarczy w wysokości 3,9 proc.,
- inflację na poziomie 5 proc.,
- rekordowe wydatki na obronność wynoszące 4,7 proc. PKB.
Założenia projektu przedstawił poseł Janusz Cichoń, przewodniczący sejmowej Komisji Finansów Publicznych. Podkreślał, że wzrost wydatków budżetowych wynika z konieczności finansowania strategicznych obszarów, takich jak obronność czy wsparcie dla gospodarstw domowych w dobie wysokiej inflacji.
Krytyka założeń: „Budżet wyborczy”
W trakcie drugiego czytania ustawy budżetowej poseł PiS Zbigniew Kuźmiuk poddał w wątpliwość realność przyjętych założeń. Zwrócił uwagę, że prognozowany wzrost gospodarczy na poziomie 3,9 proc. jest nieadekwatny do obecnej sytuacji gospodarczej. Jak zauważył, dane za trzeci kwartał 2024 roku wskazują na stagnację – PKB wzrosło jedynie o 0,1 proc. w skali roku, a konsumpcja oraz eksport pozostają słabe.
„Zapowiadany wzrost inwestycji stoi pod poważnym znakiem zapytania. W obliczu wysokich kosztów energii i wycofywania się zagranicznych inwestorów trudno oczekiwać, że gospodarka zacznie się dynamicznie rozwijać” – powiedział Kuźmiuk.
Polityk określił projekt mianem „budżetu wyborczego”, sugerując, że rząd celowo przeszacował dochody i niedoszacował wydatków, aby dotrwać do wyborów prezydenckich. „Po wyborach konieczne będą drastyczne cięcia wydatków” – stwierdził poseł.
Wzrost zadłużenia: brak reakcji rządu
Poseł Kuźmiuk ostrzegł przed lawinowym wzrostem zadłużenia państwa, wskazując, że deficyt budżetowy na poziomie 50 proc. dochodów to sytuacja bez precedensu. „Żaden rząd w historii Polski nie zadłużał państwa w tak szybkim tempie” – dodał. Jego zdaniem brak zdecydowanych działań, takich jak obniżenie kosztów energii, pogłębia problemy gospodarcze i zniechęca inwestorów do działalności w Polsce.
Co dalej z budżetem?
Prace nad ustawą budżetową będą kontynuowane w najbliższych tygodniach. W obliczu rosnących wątpliwości co do realności założeń makroekonomicznych kluczowe będzie wypracowanie kompromisu, który pozwoli zbilansować potrzeby budżetowe państwa z koniecznością stabilizacji finansów publicznych.
Jak wskazują eksperci, realizacja przedstawionych założeń wymaga nie tylko optymizmu, ale przede wszystkim realistycznego podejścia do obecnych wyzwań gospodarczych. Zbliżające się wybory prezydenckie mogą być kluczowym czynnikiem wpływającym na dalsze decyzje rządowe.
Jeden komentarz
Tusk ile dla Ukraińców i imigrantów? Bo Polaków masz w głębokim poważaniu