Frankowicze, którzy osiągnęli ugodę z bankiem w sprawie kredytu frankowego, mogą być zaskoczeni nieoczekiwanym wydatkiem — podatkiem od otrzymanych świadczeń. Zgodnie z informacjami przekazanymi przez „Lega Artis”, dodatkowe kwoty wypłacane przez banki w ramach ugody nie są objęte ulgą podatkową, co oznacza konieczność zapłaty podatku dochodowego. W przypadku niektórych świadczeń frankowicze mogą być zmuszeni do zapłaty podatku w wysokości nawet 32%.
Czym są świadczenia w ugodach bankowych?
W ramach ugody banki często przyznają kredytobiorcom różne świadczenia, które mają na celu zakończenie sporu dotyczącego kredytów we frankach. Najczęściej są to środki przeznaczone na zrekompensowanie kosztów poniesionych przez kredytobiorcę, takie jak opłata za odstąpienie od dalszych roszczeń. Czasami banki stosują też inne formy rekompensaty, które w praktyce mogą być traktowane jako przychód w rozumieniu przepisów podatkowych.
Na przykład, w przypadku jednego z kredytobiorców, który otrzymał znaczną kwotę w ramach ugody za zrzeczenie się dalszych roszczeń wobec banku, fiskus uznał tę kwotę za przychód z tzw. innych źródeł. Zgodnie z polskim prawem, przychód ten musi być opodatkowany według skali podatkowej PIT, co w efekcie oznacza konieczność zapłaty podatku dochodowego.
Jakie są konsekwencje podatkowe dla frankowiczów?
Jeżeli frankowicz otrzymał dodatkowe świadczenie w ramach ugody, musi się liczyć z obowiązkiem zapłaty podatku dochodowego. W zależności od wysokości dochodu, stawka podatkowa może wynieść 12% lub 32%. W przypadku osoby, która mieści się w pierwszym progu podatkowym, stawka wyniesie 12%. Natomiast osoby, które przekroczyły próg 120 000 zł rocznego dochodu, muszą zapłacić 32% podatku.
Taki stan rzeczy jest wynikiem decyzji fiskusa, który zaklasyfikował te kwoty jako przychody z innych źródeł. Co więcej, świadczenia te nie są objęte ulga z rozporządzenia ministra finansów, które dotyczy umorzonych wierzytelności kredytowych. W praktyce oznacza to, że frankowicze mogą być zmuszeni do płacenia wysokiego podatku od sum, które banki wypłacają w ramach ugód.
Przykłady z życia wzięte
W „Rzeczpospolitej” opisana została historia frankowicza, który zrzekł się roszczeń wobec banku. W ramach zawartej ugody, bank wypłacił mu kwotę, którą uzgodniono podczas negocjacji. Zgodnie z obowiązującym prawem, bank wystawił mu PIT-11, co oznacza, że kredytobiorca musi samodzielnie rozliczyć się z fiskusem.
Jeśli frankowicz mieści się w pierwszym progu skali podatkowej, zapłaci podatek dochodowy w wysokości 12%. Jeżeli jednak zarabia powyżej określonego limitu, wtedy stawka wynosi aż 32%. Takie rozwiązanie może powodować duże zaskoczenie i frustrację wśród osób, które w dobrej wierze podpisały ugody z bankami, licząc na zakończenie sporów kredytowych.
Jakie rozwiązania mogłyby zmienić sytuację frankowiczów?
Eksperci sugerują, że zamiast wypłacania dodatkowych świadczeń, banki mogłyby rozważyć inne rozwiązanie, które bardziej sprzyjałoby kredytobiorcom. Jednym z propozycji jest przyznanie frankowiczom kwoty do zwrotu, która byłaby skalkulowana jako różnica między saldem kredytu a nadpłaconymi przez kredytobiorcę środkami. W takim przypadku, frankowicze nie musieliby płacić dodatkowego podatku, ponieważ kwota zwróconych nadpłat byłaby traktowana jako umorzenie części zobowiązania kredytowego.
Wnioski i porady dla frankowiczów
Frankowicze, którzy zawarli ugodę z bankiem, powinni być świadomi potencjalnych konsekwencji podatkowych. Warto zwrócić szczególną uwagę na zapisy w umowie ugody oraz konsultować się z doradcą podatkowym, aby uniknąć nieprzyjemnych niespodzianek w postaci dodatkowego podatku dochodowego. Również w przypadku otrzymania świadczenia w formie wypłaty, warto skonsultować się z prawnikiem, który pomoże w obliczeniu ewentualnych zobowiązań podatkowych.