W środę po godzinie 18 aktywiści ruchu ekologicznego „Ostatnie Pokolenie” zorganizowali kolejną blokadę Wisłostrady w Warszawie. Wydarzenie to wywołało olbrzymie emocje zarówno wśród kierowców, jak i opinii publicznej. Na miejscu interweniowała policja, a rozmowy między uczestnikami protestu a kierowcami przybrały gorący charakter.
Protest na Wisłostradzie – przebieg wydarzeń
Protest rozpoczął się przed godziną 18, kiedy członkowie „Ostatniego Pokolenia” zajęli jezdnię Wisłostrady, uniemożliwiając ruch samochodów. Wśród aktywistów pojawiły się znane twarze, m.in. „babcia Kasia” – propagandystka znana z udziału w wielu ekologicznych demonstracjach.
Zanim na miejsce dotarła policja, kierowcy zaczęli sami apelować do protestujących o opuszczenie jezdni. Niektórzy z nich mieli pilne powody, by przemieszczać się dalej.
– „Proszę nas przepuścić albo nam za bilety oddać, które kosztują po tysiąc złotych” – mówił jeden z kierowców, który spieszył się do teatru na Torwarze.
Inni, jak kierowca taksówki pan Piotr, mieli jeszcze bardziej pilne sprawy. – „Muszę dojechać na lotnisko Chopina, mam pasażera z zagranicy, który jest zdziwiony całą sytuacją” – powiedział w rozmowie z dziennikarką TVN-u.
Reakcje kierowców
Blokada wywołała skrajne emocje. Wśród kierowców pojawiały się zarówno próby rozmowy, jak i groźby użycia siły. Jeden z mężczyzn, pasażer autobusu, wskazywał, że w pojeździe znajdują się osoby, które potrzebują dotrzeć do szpitala.
– „Co to w ogóle jest za cyrk? Ludzie spieszą się do teatru, do szpitala. Zejdźcie stąd, bo wreszcie ktoś po was pojedzie i na tym się skończy” – mówił zdenerwowany kierowca.
Inni wskazywali, że takie metody protestu mogą być niebezpieczne. Jeden z kierowców taksówek wyraził swoje obawy: – „Trafi się ktoś, kto ich ściągnie z tej ulicy siłą” – dodał.
Interwencja policji
Na miejscu szybko pojawiły się służby porządkowe. Funkcjonariusze wezwali protestujących do opuszczenia jezdni, ostrzegając, że w przeciwnym razie zastosują siłę fizyczną. Aktywiści jednak nie ustępowali.
Sytuację zaogniła obecność karetki na sygnale. Choć aktywiści twierdzili, że stworzyli tzw. „korytarz życia”, policjanci obecni na miejscu mieli inne zdanie. – „Karetka nie mogła przejechać. Stworzyliście zagrożenie życia i zdrowia dla udzielających pomocy” – powiedział jeden z funkcjonariuszy.
Ostatecznie policja usunęła protestujących z jezdni, używając technik transportowych. Niektórzy aktywiści byli przyklejeni do asfaltu, co dodatkowo utrudniło działania służb.
Protesty klimatyczne – kontrowersje i skutki
Blokady dróg jako forma protestu ekologicznego wzbudzają wiele emocji i kontrowersji. Organizacje takie jak „Ostatnie Pokolenie” argumentują, że radykalne działania są konieczne, aby zwrócić uwagę na kryzys klimatyczny. Krytycy jednak wskazują, że takie akcje uderzają w zwykłych ludzi, którzy nie mają bezpośredniego wpływu na politykę klimatyczną.
Eksperci ds. prawa podkreślają, że blokowanie dróg może być kwalifikowane jako naruszenie porządku publicznego, co wiąże się z konsekwencjami prawnymi. W podobnych przypadkach sądy wielokrotnie orzekały, że ograniczanie swobody przemieszczania się innych obywateli przekracza granice legalnych protestów.
Jak zareagowały władze?
Po interwencji policji sytuacja na Wisłostradzie została opanowana, a ruch przywrócony. Akcja „Ostatniego Pokolenia” stała się jednak tematem debaty publicznej. Pojawiają się pytania, czy blokady dróg są skuteczną metodą walki o ochronę środowiska, czy raczej przyczyniają się do polaryzacji społeczeństwa.
Podsumowanie
Protesty ekologiczne, takie jak blokada Wisłostrady, są wyrazem desperacji i wołania o uwagę w obliczu kryzysu klimatycznego. Jednak ich forma często prowadzi do frustracji zwykłych obywateli, którzy odczuwają bezpośrednie skutki takich działań. Warto, aby zarówno aktywiści, jak i władze zastanowili się, jak prowadzić dialog i działania w sposób, który przyniesie realne korzyści, minimalizując jednocześnie szkody społeczne.