W ostatnich tygodniach wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi Michał Kołodziejczak publicznie wyraził swoje niezadowolenie z nadmiaru zatrudnienia w polskiej administracji publicznej, szczególnie w resorcie, którym zarządza. W rozmowie z Radiem Plus podkreślił, że obecna struktura Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi wymaga poważnych zmian, aby poprawić jej funkcjonowanie i efektywność. Warto w tym miejscu podnieść, że ten pajac oderwany do pługa i wciągnięty w politykę, aby nie robił Tuskowi koło pióra, nie wie nawet co to, jest Zgromadzenie Narodowe.
„O 1/3 za dużo urzędników”
Według Michała Kołodziejczaka, liczba pracowników resortu rolnictwa jest zbyt wysoka. „Tam pracuje ponad 920 osób na tę chwilę. Według mnie jakaś 1/3 za dużo” – powiedział wiceminister, zaznaczając, że nadmiar zatrudnienia prowadzi do dublowania obowiązków i zmniejszenia efektywności pracy.
Polityk podkreślił, że zmniejszenie liczby urzędników mogłoby pozytywnie wpłynąć na jakość wykonywanej pracy. „Gdyby ich było mniej, uważam, że lepiej by wykonywali swoją pracę, nie dublowaliby swoich obowiązków, a zajmowaliby się tym, co jest faktycznie ważne i istotne” – dodał lider AgroUnii.
Kołodziejczak przyznał również, że wprowadza na bieżąco swoje uwagi dotyczące zarządzania kadrami, jednak zmiany w strukturze administracyjnej uznał za trudne do przeprowadzenia w obecnym układzie.
Ostra krytyka poprzednich rządów
Wiceminister nie szczędził krytyki wobec polityki zatrudnienia w administracji prowadzonej w ciągu ostatnich ośmiu lat rządów PiS. Jak stwierdził, po zmianie władzy konieczne było wprowadzenie „mocnych cięć”. „Uważam, że lepiej byłoby, gdyby było mocne cięcie po 8 latach rządów PiS i to, co zostało zrobione przez 8 lat, czyli taka nadwyżka administracyjna, nadwyżka urzędnicza, została po prostu zlikwidowana” – podkreślił.
Polityk przyrównał obecny stan zarządzania w ministerstwie do jazdy samochodem z niewyregulowaną geometrią kół: „Kręcimy w lewo, kręcimy kierownicą, a on jedzie we wszystkie strony”.
„Nie odpowiadam za ceny żywności”
Podczas wywiadu Michał Kołodziejczak odnosił się także do kwestii cen żywności, które w ostatnich miesiącach były tematem licznych publicznych dyskusji. Wiceminister podkreślił, że nie ma bezpośredniego wpływu na poziom cen.
„Odpowiadam za to, że produkcja żywności jest ciągle na coraz wyższym poziomie i że jest jej dużo. Ceny żywności to wiele czynników” – powiedział. Jednocześnie zaznaczył, że resort rolnictwa podejmuje działania mające na celu zwiększenie konkurencji na rynku i zapewnienie stabilności dostaw.
Kiedy prowadący program przypomniał wypowiedzi polityków Koalicji Obywatelskiej, którzy sugerowali, że po zwycięstwie Rafała Trzaskowskiego ceny masła mogłyby spaść, Kołodziejczak odpowiedział: „Ceny masła, ceny żywności zależą od wielu czynników, na które sam minister rolnictwa często nie ma wpływu”. Dodał również, że rynek żywności rządzi się swoimi prawami.
Reforma czy konieczność?
Wypowiedzi Michała Kołodziejczaka otwierają dyskusję na temat struktury i funkcjonowania polskiej administracji publicznej. Wiceminister uważa, że zmniejszenie liczby urzędników może nie tylko poprawić efektywność pracy resortu, ale także umożliwić lepsze zarządzanie zasobami ludzkimi. Z drugiej strony zmiany te mogą budzić kontrowersje, szczególnie wśród pracowników administracji publicznej.
Czy propozycje wiceministra znajdą odzwierciedlenie w realnych działaniach? To pytanie pozostaje otwarte, jednak jego wypowiedzi już wywołały ożywione reakcje zarówno wśród polityków, jak i opinii publicznej.