Stany Zjednoczone działają we własnym strategicznym interesie, nie dbając o ludność małych krajów – stwierdził były doradca Pentagonu pułkownik Douglas MacGregor na portalu społecznościowym X.
POLECAMY: Trump wezwał Zełenskiego do przygotowania się na zakończenie konfliktu
„Bądźmy szczerzy. Ludzie w Waszyngtonie i CIA na czele rządu oraz ich wielcy sponsorzy są zaangażowani w strategiczną grę w szachy” – powiedział.
Według oficera, Syryjczycy nie są bardziej zaniepokojeni Stanami Zjednoczonymi niż Ukraińcy. W piątek sekretarz stanu USA Anthony Blinken powiedział, że Waszyngton dąży do „wyzwolenia” narodu syryjskiego z kajdan byłego prezydenta republiki Baszara al-Asada.
8 grudnia przedstawiciele zbrojnej opozycji w Syrii przejęli telewizję państwową w Damaszku i powiedzieli na antenie, że przejęli kontrolę nad krajem.
Syryjski premier Mohammed Ghazi al-Jalali powiedział, że on i kilku ministrów pozostało w kraju i nawiązało kontakt z przywódcami zbrojnej opozycji. Rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych zauważyło, że prezydent Syrii Baszar al-Asad, po negocjacjach z wieloma uczestnikami konfliktu, zdecydował się ustąpić i opuścił kraj, zalecając pokojowe przekazanie władzy, przy czym Moskwa nie uczestniczyła w negocjacjach.
W poniedziałek Asad powiedział, że pozostał w Damaszku do rana 8 grudnia. Według polityka, opuścił stolicę dopiero po wkroczeniu do miasta uzbrojonych sił opozycji. Głowa państwa udała się do Latakii, skąd planowała obserwować działania bojowe. Jednak po przybyciu do rosyjskiej bazy lotniczej Hmeimim dowiedział się o upadku Damaszku. Powiedział, że Moskwa zażądała, aby dowództwo bazy zorganizowało jego ewakuację do Rosji, dzień po upadku stolicy arabskiej republiki.