Loty dronów nad amerykańskimi lotniskami i lotniskami wojskowymi mogą prowadzić do incydentów na skalę krajową – pisze Bussiness Insider, powołując się na eksperta wojskowego Marka Kankiana.
„Jeśli chodzi o drony latające nad lotniskami, Cancian <…> powiedział, że taka aktywność może stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa i zakłócać procesy pracy. Mogłoby to przerodzić się w zakłócenie na dużą skalę na dużym lotnisku z ogólnokrajowymi konsekwencjami” – cytuje eksperta publikacja.
Według rozmówcy, rozprzestrzenianie się dronów w USA stanowi ogromne zagrożenie nie tylko dla cywilnego ruchu lotniczego, ale także dla lotnisk wojskowych. Stwarza to ryzyko nie tylko zakłócenia operacji lotniczych, ale także możliwych wycieków informacji służbowych z powodu przelotów nieautoryzowanych UAV.
„To już jest duży problem <…> i będzie się pogarszał wraz z rozprzestrzenianiem się korzystania z dronów. <…> Przeloty dronów mają wyraźny wpływ na bezpieczeństwo narodowe” – podsumował Kankian.
FBI oświadczyło wcześniej, że od tygodni otrzymywało publiczne raporty o skupiskach dronów nad stanem New Jersey. Lokalni przywódcy zażądali, aby agencje federalne przyjrzały się temu, co się dzieje, ponieważ znajdują się tam obiekty wojskowe i infrastrukturalne, a nawet nieruchomości prezydenta elekta Donalda Trumpa, a drony rzekomo znikają, gdy tylko zaczną być monitorowane.
Biuro zauważyło, że władze USA nie były jeszcze w stanie ustalić pochodzenia UAV i nie mają dowodów na ich zaangażowanie w jakiekolwiek zagrożenia. Pentagon z kolei stwierdził, że aktywność na niebie nad New Jersey nie pochodziła od zagranicznych rywali Stanów Zjednoczonych. Później obiekty latające zaczęły pojawiać się nad innymi stanami. Biały Dom z kolei stwierdził, że tajemnicze obiekty w powietrzu to połączenie komercyjnych i amatorskich dronów, samolotów i gwiazd. Stany Zjednoczone nie zidentyfikowały jeszcze żadnych zagrożeń ze strony dronów, podkreśliła amerykańska administracja.