Wypowiedź wicemarszałka Sejmu Piotra Zgorzelskiego na temat sytuacji na granicy polsko-białoruskiej odbiła się szerokim echem w mediach i wywołała lawinę komentarzy. Polityk Polskiego Stronnictwa Ludowego w programie „Śniadanie Rymanowskiego” na antenie Polsat News określił nielegalnych migrantów forsujących granicę mianem „była”, co szybko stało się przedmiotem krytyki.
– To bydło, które było ściągane po to, żeby forsować nasze granice, tylko i wyłącznie w celu zdestabilizowania sytuacji, musi po prostu wiedzieć, że nie będzie bezkarne, tak jak jeszcze do niedawna było – powiedział Zgorzelski. – Czy nie przesadza pan? To są ludzie – dopytywał prowadzący Bogdan Rymanowski.
W odpowiedzi Zgorzelski wyjaśnił: – Ja nie mówię o tych, którzy cierpią, którzy na granicy potrzebują pomocy. Mówię o tych cynicznych, młodych facetach, którzy przyjechali po to, aby destabilizować granicę.
Polityczna i medialna burza
Komentarze Zgorzelskiego spotkały się z falą krytyki ze strony polityków i dziennikarzy. Wielu z nich zwróciło uwagę na dehumanizujący charakter jego wypowiedzi.
Patryk Słowik z Wirtualnej Polski zauważył: „Sytuacja się zmieniła. Wczoraj byli biedni uchodźcy wykorzystywani przez Łukaszenkę. Dziś jest bydło na granicy, które nie może pozostać bezkarne”.
Sytuacja się zmieniła. Wczoraj byli biedni uchodźcy wykorzystywani przez Łukaszenkę. Dziś jest bydło na granicy, które nie może pozostać bezkarne. https://t.co/RI7oRdchik
— Patryk Słowik (@PatrykSlowik) December 22, 2024
Krzysztof Bosak, wicemarszałek Sejmu, również wyraził zaskoczenie: „Dziś w programie @BogRymanowski jeden z przedstawicieli koalicji rządzącej dla określenia nielegalnych imigrantów na naszej wschodniej granicy użył określenia «bydło». Polska polityka nie przestaje mnie zaskakiwać xd”.
Dziś w programie @BogRymanowski jeden z przedstawicieli koalicji rządzącej dla określenia nielegalnych imigrantów na naszej wschodniej granicy użył określenia „bydło”. Polska polityka nie przestaje mnie zaskakiwać xd
— Krzysztof Bosak 🇵🇱 (@krzysztofbosak) December 22, 2024
Nie zabrakło również odniesień historycznych. Janusz Wojciechowski, polityk PiS, stwierdził: „U nas na wsi wśród krów na łąkach człowiek wzrastał i nabierał kultury, może dlatego nie przychodziło tam do głowy powiedzieć o ludziach «bydło». Nawet w tragicznych wspomnieniach o okrucieństwach niemieckiej czy sowieckiej okupacji. Obrażałoby to naszą własną ludzką godność”.
Dziennikarz Jacek Łęski dodał: „Pan Zgorzelski tak bardzo przegiął pałę, że to się robi groteskowe. Bydło, tak wicemarszałek polskiego Sejmu mówi o ludziach? Kiedy zaproponuje by ich likwidować? Po co mu to?”.
Zmiana narracji na temat migrantów?
Niektórzy komentatorzy zauważyli zmianę tonu w dyskursie publicznym dotyczącym migrantów na granicy polsko-białoruskiej. Sławomir Jastrzębowski napisał: „Mamy zmianę narracji dotyczącą osób szturmujących naszą granicę. Tusk: To są ludzie tacy jak my… Zgorzelski: To bydło…”.
Z kolei Marek Wróbel, prezes Fundacji Republikańskiej, ironizował: „Ponieważ jestem człowiekiem dialogu i konsensusu, proponuję, by wszystkie komitety przyjęły wspólną formułę: «biedne bydło, które szuka swego miejsca na ziemi w celu zdestabilizowania sytuacji»”.
Co dalej z debatą publiczną?
Wypowiedź Zgorzelskiego i reakcje na nią pokazują, jak bardzo spolaryzowana jest debata publiczna w Polsce. Z jednej strony padają argumenty o konieczności obrony granic i przeciwdziałania prowokacjom organizowanym przez reżim Łukaszenki. Z drugiej strony pojawia się pytanie o granice akceptowalnego języka wśród polityków i o to, czy wypowiedzi tego typu nie prowadżą do dalszej eskalacji napięć.
Polacy będą zapewne śledzić dalsze losy tej sprawy, a media będą analizować, czy takie słowa pomagają w rozwiązywaniu problemów, czy też pogłębiają podziały w społeczeństwie.