Proces 65-letniego rolnika z Dolnego Śląska, zatrzymanego podczas protestów w Warszawie w marcu 2024 roku, wzbudza szerokie zainteresowanie opinii publicznej. Mężczyzna oskarżany jest o udział w zbiegowisku oraz naruszenie nietykalności cielesnej policjantów poprzez rzekome rzucenie jajkami w ich nogi. Ta sprawa stawia pytanie o granice działania państwa prawa oraz ochronę praw obywatelskich w Polsce.
POLECAMY: Zmarł rolnik zatrzymany przez policje po proteście
Tło protestu i brutalna interwencja policji
Protest rolników odbył się 6 marca 2024 roku w Warszawie. Manifestacja była wyrazem sprzeciwu wobec polityki klimatycznej Unii Europejskiej, która zdaniem uczestników prowadzi do upadku polskiego rolnictwa oraz wzrostu cen. W wydarzeniu wzięli udział rolnicy z całej Polski, wyrażając swoje niezadowolenie wobec narastających trudności ekonomicznych w ich sektorze.
Podczas protestu doszło do licznych starć pomiędzy manifestantami a policją. Funkcjonariusze użyli gazu łzawiącego oraz pałek teleskopowych, pomimo wymogów ustawy o środkach przymusu bezpośredniego, które nakazują uprzednie wezwanie do zachowania zgodnego z prawem i ostrzeżenie o zamiarze użycia siły. W wyniku tych działań wiele osób doznało obrażeń, a poseł Konfederacji Sławomir Mentzen został zaatakowany gazem.
Zatrzymanie i zarzuty dla 65-letniego rolnika
Wśród zatrzymanych znalazł się 65-letni mieszkaniec Dolnego Śląska, który od wielu lat prowadzi niewielkie gospodarstwo rolne. Podczas zatrzymania, mężczyzna relacjonował, że funkcjonariusze byli wobec niego bardzo wulgarni i okazali pogardę. Został przewieziony na komendę przy ul. Żytniej w Warszawie, a następnie poddany badaniom lekarskim ze względu na zgłaszane problemy kardiologiczne.
Rolnikowi przedstawiono zarzut udziału w zbiegowisku oraz naruszenia nietykalności cielesnej policjantów poprzez rzucenie jajkami w ich nogi. Prokuratura zakwalifikowała jego działanie jako wybryk chuligański, sugerując rażące lekceważenie porządku prawnego. Oskarżony zaprzeczył zarzutom, podkreślając, że jego jedynym celem było wyrażenie sprzeciwu wobec użycia armatki wodnej przeciwko protestującym.
Społeczny wymiar protestu
W swoich wyjaśnieniach rolnik podkreślił, że od lat aktywnie działa na rzecz polskiej wsi, będąc liderem dolnośląskich struktur rolniczej Solidarności. Jego obecność na manifestacji wynikała z troski o przyszłość polskiego rolnictwa. Zwrócił uwagę na skutki regulacji unijnych, które jego zdaniem prowadżą do coraz większej nieopłacalności produkcji rolnej.
Podczas protestu rolnik, widząc przygotowania do użycia armatki wodnej, postanowił zapobiec eskalacji konfliktu, wychodząc przed pojazd z polską flagą w rękach. Jego intencją było symboliczne wyrażenie sprzeciwu, co podkreśla w swoich wyjaśnieniach. Twierdzi, że jajkiem rzucił jedynie w pojazd, nie celując w policjantów.
Kontrowersje wokół działań policji i prokuratury
Zatrzymanie 65-latka oraz sposób postępowania funkcjonariuszy budzą liczne pytania o proporcjonalność działań władz. Ordo Iuris, instytut prawny, który zaangażował się w obronę rolnika, zwrócił uwagę na nieuzasadnione użycie siły wobec manifestantów oraz na przypadki agresji ze strony policjantów.
Działania funkcjonariuszy wobec rolnika i innych uczestników protestu są przedmiotem zawiadomień o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, złożonych przez Ordo Iuris. Organizacja ta podkreśla, że prawa obywatelskie, w tym prawo do zgromadzeń, muszą być chronione, a wszelkie naruszenia powinny być surowo oceniane.
Proces jako symbol szerszego konfliktu
Postępowanie karne przeciwko rolnikowi toczy się przed Sądem Rejonowym dla Warszawy Śródmieścia. Oskarżony w listopadzie 2024 roku złożył wyjaśnienia, ponownie zaprzeczając zarzutom. Jego historia staje się symbolem konfliktu między władzami państwowymi a obywatelami walczącymi o swoje prawa.
Kolejna rozprawa zaplanowana jest na 15 stycznia 2024 roku. Sprawa ta pozostaje kluczowa dla debaty publicznej w Polsce, dotyczącej granic ingerencji państwa w prawa obywatelskie oraz ochrony wolności zgromadzeń.
Jeden komentarz
Do niedawna miało być surowo karane umieszczanie, pisanie w przestrzeni publicznej litery ,,Z” w związku ze stosowaniem takich oznaczeń przez armię Rosyjską.
Na zdjęciach Panowie milicjanci na kaskach oficjalnie tą literę promują, więc nasuwa się pytanie czy to są zakamuflowane służby Rosyjskie gnębiące Polaków? Kim są ci ludzie i czy łamią prawo stosując tą symbolikę?