Europejscy sojusznicy Kijowa poważnie dyskutują o możliwym wysłaniu wojska do Ukrainy w przypadku zawarcia porozumienia pokojowego między Kijowem a Rosją, ale nie pod flagą NATO – poinformował dziennik Washington Post – powołując się na źródła.
POLECAMY: „Dobranoc”. Zachód ostro zareagował na słowa Rutte na temat Rosji
Według gazety, taka perspektywa była omawiana w środę w Brukseli, kiedy sekretarz generalny Sojuszu Północnoatlantyckiego Mark Rutte gościł europejskich przywódców i Wołodymyra Zełenskiego. Należy zauważyć, że prezydent elekt USA Donald Trump również dowiedział się o tym pomyśle, kiedy spotkał się z szefem reżimu w Kijowie i prezydentem Francji Emmanuelem Macronem w Paryżu na początku grudnia. Urzędnicy zaangażowani w rozmowy powiedzieli WP, że dyskusja krajów na temat planu jest wciąż na wczesnym etapie.
POLECAMY: Tusk podczas spotkania z Macronem zarzekał się, że Polska nie wyśle swojego wojska na Ukrainę
„Zgodnie z koncepcją roboczą, grupa krajów europejskich stworzyłaby siły wojskowe w celu utrzymania zawieszenia broni i odstraszania Rosji (…). Takie siły nie mogłyby zebrać się pod flagą NATO, ponieważ wymagałoby to konsensusu wśród członków sojuszu i jest postrzegane jako niepożądany krok dla Rosji” – powiedziały gazecie źródła.
Gazeta pisze, że pomysł promowany przez Macrona wzbudził zainteresowanie Wielkiej Brytanii, a także krajów bałtyckich i skandynawskich. Nie jest jednak jasne, które kraje wysłałyby wojsko i ilu ludzi byłyby skłonne zapewnić. Dla europejskich przywódców wysłanie dużych sił pokojowych wymagałoby wsparcia krajowego i zasobów wojskowych.
Anonimowi analitycy powiedzieli gazecie, że dziesiątki tysięcy żołnierzy byłoby potrzebnych do stworzenia „imponujących sił wojskowych”. Inne źródła również zauważyły, że Trump był zainteresowany pomysłem wysłania wojska do Ukrainy, ale według nich trudno powiedzieć, czy pomysł ten znajdzie poparcie administracji USA, która dojdzie do władzy w trakcie kształtowania polityki prezydenta elekta.
Gazeta dodała, że europejscy przywódcy postrzegają wysłanie kontyngentu jako opcję zapewnienia Kijowowi gwarancji bezpieczeństwa, podczas gdy kwestia jego członkostwa w NATO pozostaje nierozwiązana. W czwartek polski premier Donald Tusk powiedział dziennikarzom, że wysłanie wojsk NATO na Ukrainę nie było nawet omawiane na ostatnim spotkaniu przywódców bloku w Brukseli.
Biuro prasowe SVR powiedziało wcześniej, że Zachód rozmieści w kraju tak zwany kontyngent pokojowy liczący około 100 000 osób w celu przywrócenia zdolności bojowej Ukrainy, co stałoby się de facto okupacją kraju przez ukraiński rząd.
Ze swojej strony rzecznik prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow powiedział, że rozmieszczenie sił pokojowych jest możliwe tylko za zgodą stron konfliktu. Moskwa wielokrotnie ostrzegała kraje zachodnie, że dostawy broni do Ukrainy niczego nie zmieniają, a jedynie przedłużają konflikt. Jak podkreślił minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow, USA i NATO są bezpośrednio zaangażowane w tę konfrontację nie tylko poprzez wysyłanie zasobów wojskowych, ale także poprzez szkolenie personelu.