Nowe regulacje dotyczące norm jakościowych pelletu przygotowywane przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska wywołują coraz większe kontrowersje. Wprowadzenie wyśrubowanych wymagań technicznych może znacząco wpłynąć na polski rynek biomasy, prowadzić do wzrostu cen i ograniczenia dostępności krajowego pelletu. Działanie to z pewnością sposób się Niemcom, które są największym producentem pelletu w Europie.
Co zawiera nowe rozporządzenie?
Zgodnie z projektem rozporządzenia, który został opublikowany na portalu infor.pl, Ministerstwo Klimatu i Środowiska chce podnieść normy jakościowe dla biomasy drzewnej wprowadzanej do obrotu w postaci pelletu i brykietu.
„Rozporządzenie ministra Klimatu i Środowiska w sprawie wymagań jakościowych dla biomasy pozyskanej z drzew i krzewów wprowadzanej do obrotu lub obejmowanej procedurą celną dopuszczenia do obrotu w postaci brykietu lub pelletu wprowadzi prawdopodobnie takie wymogi techniczne dla pelletu. Duża część małych i średnich producentów pelletu nie będzie w stanie ich spełnić” – czytamy na infor.pl.
Nowe standardy obejmują m.in.:
- dopuszczalną wilgotność,
- wartość opałową,
- średnicę i długość pelletu,
- zawartość azotu, siarki i chloru,
- gęstość nasypową.
Dostosowanie się do tych rygorystycznych wymogów może być trudne, a dla niektórych producentów nawet niemożliwe.
Krytyka zmian ze strony Konfederacji
Przedstawiciele Konfederacji stanowczo sprzeciwiają się nowym regulacjom, twierdząc, że mają one na celu osłabienie polskiego przemysłu na korzyść zagranicznych producentów. Paweł Usiądek działacz tej partii, wyraził swoje obawy na Twitterze:
Zakazują węgla i gazu. Przyszła kolej na polski pellet.
— Paweł Usiądek (@PUsiadek) December 27, 2024
Ministerstwo Klimatu i Środowiska, będące pod kontrolą partii Szymona Hołowni PL2050 wprowadza nowe normy jakościowe dla biomasy drzewnej. Co to oznacza? Utrudnienia dla przedsiębiorców, wzrost cen pelletu oraz mniejsza… pic.twitter.com/oYQjvX5Au2
„Mało które ministerstwo w Polsce jest tak podatne na zagraniczny lobbing jak resort środowiska. Odwalcie się od naszych domów” – dodał Ewa Zajączkowska-Hernik, europoseł Konfederacji.
Mało które ministerstwo w Polsce jest tak podatne na zagraniczny lobbing jak resort środowiska.
— Ewa Zajączkowska-Hernik (@EwaZajaczkowska) December 28, 2024
Odwalcie się od naszych domów! https://t.co/XQRlNUTfdc
Według Usiądka nowe regulacje mogą spowodować wzrost cen pelletu oraz zmniejszenie jego dostępności na rynku. W praktyce oznacza to, że wielu polskich producentów nie będzie w stanie sprostać kosztom modernizacji linii produkcyjnych, co może doprowadzić do ich zamknięcia.
Wpływ na konsumentów
Eksperci ostrzegają, że koszty dostosowania się do nowych wymagań odbiją się na konsumentach. Ceny pelletu będą musiały wzrosnąć, aby pokryć dodatkowe procedury i inwestycje. W rezultacie:
- Węższa oferta pelletu na rynku może zmusić konsumentów do zakupu droższych zagranicznych produktów.
- Niektórzy producenci, zwłaszcza ci mniejsi, mogą wypaść z rynku.
Niemcy największym beneficjentem?
Paweł Usiądek wskazuje na potencjalne korzyści, jakie z nowych regulacji mogą odnieść niemieccy producenci.
„Największym producentem pelletu w Europie są Niemcy, które produkują każdego roku ponad 3,6 mln ton tego paliwa. To trzykrotnie więcej niż Polska (dane na 2022 rok). Właściciele pieców na pellet będą więc musieli sięgać po niemiecki produkt” – zauważa Usiądek.
Podwyższenie standardów jakościowych może zatem skutkować dalszym uzależnieniem Polski od zagranicznych dostawców, co wpłynie na konkurencyjność krajowych producentów.
Podsumowanie
Nowe regulacje dotyczące jakości pelletu budzą uzasadnione obawy zarówno wśród producentów, jak i konsumentów. Ich skutki mogą być odczuwalne w postaci wyższych cen, ograniczonej dostępności krajowego pelletu oraz zmniejszenia konkurencyjności polskiego przemysłu. Czy zmiany rzeczywiście przyczynią się do poprawy jakości środowiska, czy też będą kolejnym ciosem dla polskiej gospodarki? Czas pokaże.