Pod koniec 2024 roku rząd zapowiedział stworzenie nowego programu mieszkaniowego, który ma na celu wsparcie młodych ludzi w zakupie własnych mieszkań. Program, bazujący na rozwiązaniach takich jak te stosowane w ramach inicjatywy „Mieszkanie dla Młodych”, wzbudził kontrowersje. Związane z tym uwagi są różnorodne, a główną obawą, wyrażoną przez minister Katarzynę Pełczyńską-Nałęcz, jest to, że zaprezentowane pomysły mogą przyczynić się do rozwoju patodeweloperki i zwiększyć dostępność mieszkań wyłącznie w formie niskiej jakości budownictwa.
Mieszkanie dla Młodych – powrót do przeszłości?
Zgodnie z zapowiedziami, nowy program ma na celu wdrożenie instrumentów sprawdzonych w ramach wcześniejszego programu „Mieszkanie dla Młodych”, który funkcjonował w Polsce w latach 2014-2018. Jednym z głównych punktów programu będzie oferowanie dopłat do kredytów hipotecznych, co ma pomóc młodym ludziom w zakupie mieszkania. Podobnie jak w przypadku „Mieszkania dla Młodych”, planuje się również wprowadzenie limitów cenowych oraz metrażowych dla nieruchomości, na zakup których przyznawana będzie pomoc.
Niemniej jednak, zdaniem minister Katarzyną Pełczyńską-Nałęcz, ta strategia może prowadzić do wzrostu cen mieszkań, a w efekcie zmniejszenia ich dostępności. „Dopłaty do kredytów = wzrost cen mieszkań = mniejsza dostępność mieszkań”, komentowała na swoim profilu w mediach społecznościowych. Minister zaznaczyła, że w takim układzie tylko banki i deweloperzy będą na tym korzystać, podczas gdy zwykli obywatele mogą nie odczuć realnej poprawy sytuacji mieszkaniowej.
Negatywne skutki wprowadzania limitów – co się zmieni?
Pełczyńska-Nałęcz krytykowała również wprowadzanie ograniczeń związanych z metrażem i ceną mieszkań, które mogą skutkować negatywnymi konsekwencjami dla jakości nowych lokali. W jej opinii takie rozwiązania sprzyjają budowie mieszkań niskiej jakości, w miejscach pozbawionych odpowiedniej infrastruktury. Często takie inwestycje noszą miano „patodeweloperki”, czyli budownictwa charakteryzującego się szybkim tempem realizacji, minimalnym standardem wykończenia oraz brakiem niezbędnych udogodnień. To zjawisko staje się coraz bardziej powszechne na polskim rynku mieszkaniowym, a nowe propozycje rządu mogą jeszcze bardziej zaostrzyć ten problem.
Rządowy kredyt 0% – czy to rozwiązanie?
Jednym z bardziej kontrowersyjnych pomysłów, który miałby się znaleźć w nowym programie mieszkaniowym, jest wprowadzenie „kredytu 0%”. Jest to kredyt hipoteczny, którego celem miałoby być obniżenie kosztów związanych z kredytowaniem zakupu pierwszego mieszkania. Program ten miał na celu umożliwienie młodym ludziom, którzy nie mają wystarczających środków na zakup mieszkania, skorzystanie z pomocy państwa, które miałoby dofinansować część rat kredytu.
Zanim jednak program został wprowadzony, już pojawiły się sprzeciwy ze strony niektórych ugrupowań politycznych, w tym Lewicy i Polski 2050, które uważały, że taki kredyt nie rozwiązuje rzeczywistego problemu mieszkaniowego, a jedynie może prowadzić do inflacji cen nieruchomości. Również w obozie rządzącym pojawiły się wątpliwości, co do efektywności tego rozwiązania. Dlatego też minister Krzysztof Paszyk ogłosił, że środki przeznaczone na kredyty 0% w 2024 roku zostaną przekierowane na powodzian oraz rozwój budownictwa mieszkaniowego. W grudniu 2024 roku z kolei zapadła decyzja, że kredyt „na Start” nie zostanie zrealizowany.
Alternatywne propozycje rozwiązań
Minister Pełczyńska-Nałęcz wielokrotnie podkreślała, że dopłaty do kredytów nie rozwiążą w pełni problemu mieszkaniowego w Polsce. Jej zdaniem kluczowe powinno być zwiększenie podaży mieszkań, w tym poprzez dostęp do gruntów pod budownictwo, a także rozwój budownictwa społecznego. Zwiększenie liczby mieszkań przeznaczonych dla osób o niższych dochodach mogłoby pomóc w realny sposób poprawić sytuację mieszkaniową, unikając przy tym efektu spekulacji na rynku nieruchomości.
Wzrost cen mieszkań w Polsce – jakie są prognozy?
W 2024 roku w Polsce nadal obserwujemy wzrost cen nieruchomości, mimo pewnej stabilizacji na rynku. Ceny mieszkań w największych miastach, takich jak Warszawa, Kraków czy Wrocław, wciąż utrzymują się na wysokim poziomie. Średnia cena metra kwadratowego w Polsce w drugiej połowie 2024 roku wynosiła około 9 500 zł w miastach powyżej 500 tys. mieszkańców, a w Warszawie ten koszt osiągnął nawet 12 500 zł. W takich warunkach, dopłaty do kredytów mogą jedynie napędzać spiralę cenową, a dostępność mieszkań pozostanie ograniczona.