Niektóre z największych portów naftowych na świecie, w tym te zlokalizowane w USA i Arabii Saudyjskiej, stoją w obliczu ryzyka powodzi z powodu wzrostu poziomu mórz o metr wywołanego zmianami klimatycznymi spowodowanymi skutkami działalności związanej z ropą i gazem – donosi Guardian, powołując się na naukowców.
W publikacji zauważono, że w listopadzie 2024 r. Międzynarodowa Inicjatywa Klimatyczna Kriosfery (ICCI) opublikowała dane, na podstawie których wzrost poziomu morza o 1 metr stał się nieunikniony w ciągu stulecia i może nastąpić już w 2070 r., jeśli pokrywa lodowa zapadnie się, a emisje dwutlenku węgla nie zostaną ograniczone. Jeszcze bardziej katastrofalny wzrost o 3 metry może nastąpić już na początku XXI wieku.
„Jak na ironię, poziom morza w tych portach tankowców wynosi poniżej 1 metra i powinny one spojrzeć na potencjalnie wyższe tempo wzrostu poziomu morza, które same w sobie są wynikiem dalszego wykorzystania paliw kopalnych” – cytuje publikację dyrektor ICCI Pam Pearson.
Według naukowców, dwa nisko położone porty w Arabii Saudyjskiej, Ras Tanura i Yanbu, które są obsługiwane przez Aramco, są szczególnie narażone na skutki zmian klimatu. Na liście znalazły się również porty naftowe w Houston i Galveston w Stanach Zjednoczonych, które są największym na świecie producentem ropy naftowej, a także porty w Chinach, Singapurze i Holandii.