Karolina Pajączkowska, była dziennikarka znana z pracy w TVN i TVP, opowiada o swoim niedawnym doświadczeniu z polską policją. Wypadek, do którego doszło na warszawskiej Ochocie, stał się punktem zapalnym nie tylko ze względu na samą kolizję, ale przede wszystkim na łagodne potraktowanie sprawcy, którym był funkcjonariusz policji.
POLECAMY: Nysa: Policjantka nie zauważyła schodów. Radiowóz zawisł na schodach [+VIDEO]
– Policjant bezpardonowo, przy prędkości 40 km/h, wjechał we mnie, nie zachowując żadnych środków ostrożności – relacjonuje Pajączkowska w rozmowie z „Faktem”. Jej Ford Mustang, wart 150 tysięcy złotych, uderzył następnie w zaparkowany pojazd.
Co się wydarzyło na miejscu wypadku?
Do zdarzenia doszło w niedzielę, 5 stycznia. Policjant kierujący radiowozem marki Kia, zmieniając pas ruchu, doprowadził do kolizji z samochodem Pajączkowskiej. Choć w takiej sytuacji każdy zwykły obywatel otrzymałby mandat, funkcjonariusza potraktowano łagodniej. Jak potwierdza podkomisarz Jacek Wiśniewski z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji, sprawca został jedynie pouczony.
– Wiele osób zarzuca mi, że szukam sensacji, ale jako dziennikarz wiem, że służby są często poza prawem. Dlatego nagrałam całe zdarzenie i rozmowy – mówi Pajączkowska. Jak podkreśla, nadal jest oburzona brakiem mandatu dla funkcjonariusza. Dziennikarka zauważa, że gdyby sytuacja dotyczyła zwykłego kierowcy, konsekwencje byłyby znacznie surowsze. Mandat wynosiłby co najmniej 1000 zł, a sprawca otrzymałby punkty karne.
Problemy z odszkodowaniem
Oprócz oburzenia wynikającego z braku odpowiedzialności funkcjonariusza, Pajączkowska zwraca uwagę na wymiar finansowy zdarzenia. – Auto zawsze będzie powypadkowe, gorzej będzie je sprzedać za odpowiednią kwotę. Do tego ten policjant nawet nie przeprosił – zauważa dziennikarka. Podkreśla, że nie zostały jej okazane żadne dokumenty. Policja ograniczyła się jedynie do przekazania numeru polisy sprawcy. Pajączkowska obawia się, że będzie miała trudności z uzyskaniem odszkodowania.
Komentarz policji
Komenda Stołeczna Policji potwierdziła przebieg zdarzenia. Podkomisarz Jacek Wiśniewski dodał, że być może wobec funkcjonariusza zostaną podjęte inne czynności dyscyplinarne. Jakie, tego nie ujawniono. Pajączkowska zwraca uwagę, że tego typu podejście podważa zaufanie obywateli do służb mundurowych.
Służby ponad prawem?
To nie pierwszy raz, gdy postępowanie funkcjonariuszy policji wywołuje kontrowersje. Sprawa Pajączkowskiej rzuca światło na szerszy problem: łagodniejsze traktowanie policjantów w sytuacjach, gdzie zwykli obywatele zostaliby ukarani. Pajączkowska apeluje, aby takie przypadki nagłaśniać. – Nie robię tego dla sensacji, ale dla sprawiedliwości. Służby nie mogą być ponad prawem – podkreśla dziennikarka.
Co można zrobić?
Pajączkowska zamierza złożyć skargę na postępowanie funkcjonariuszy. Jednocześnie zwraca uwagę na brak równości wobec prawa.
Czy taki przypadek stanie się impulsem do reformy podejścia policji w sprawach dotyczących ich własnych funkcjonariuszy? To pytanie pozostaje otwarte.