Ministerstwo Cyfryzacji przedstawiło propozycję zmian, które miałyby umożliwić prezesowi Urzędu Komunikacji Elektronicznej (UKE) wydawanie nakazów blokowania treści w internecie. Kontrowersje wzbudza fakt, że decyzje te miałyby być podejmowane bez udziału sądu. Przypominamy, że UKE nie posiada ustawowych kompetencji sądu, który jedyny z mocy prawa jest upoważniony do wydania takiego orzeczenia. W związku z powyższym planowe zmiany będą naruszały konstytucyjne prawo do sądu. Warto w tym miejscu dodać, że prezes UKE będzie prowadził postępowanie administracyjne w tej sprawie bez udziału strony zainteresowanej co powoduje naruszenie art. 10 § 1 k.p.a. Przypominamy, tzw. cenzura prewencyjna z jaką możemy mieć do czynienia w przypadku realizacji zapędów reżimu Tuska, jest prawnie zakazana w Konstytucji.
Decyzje o blokowaniu treści bez kontroli sądowej
Jak poinformowała redaktor Anna Wittenberg z Dziennika Gazety Prawnej, nowe przepisy umożliwiłyby prezesowi UKE blokowanie treści w internecie na okres od 2 do 21 dni. Co istotne, osoby publikujące treści miałyby dowiadywać się o ich usunięciu dopiero po fakcie. „Ministerstwo Cyfryzacji chce, by prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej wydawał nakazy blokowania treści w internecie. Decyzje te mają być stosowane bez udziału sądu. Przepis dodano już po konsultacjach publicznych” – napisała Wittenberg na platformie X.
🛑Ministerstwo Cyfryzacji chce, by prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej wydawał nakazy blokowania treści w internecie
— anna wittenberg (@annawitten) January 12, 2025
🛑Decyzje te mają być stosowane bez udziału sądu
🛑Przepis dodano już po konsultacjach publicznych
🛑UKE będzie podejmować decyzje o blokowaniu treści w… pic.twitter.com/rYAOvfayBC
Czy propozycja jest zgodna z zasadami prawa?
Nowa propozycja budzi wątpliwości w kontekście zasady trójpodziału władzy oraz ochrony praw obywatelskich. Eksperci prawni wskazują, że decyzje o blokowaniu treści bez kontroli sądowej mogą prowadzić do nadużyć i ograniczenia wolności słowa w internecie.
Warto przypomnieć, że zgodnie z Konstytucją RP wolność wyrażania opinii jest jednym z fundamentów demokratycznego państwa prawa. Przepisy ograniczające tę wolność powinny być jasno określone, proporcjonalne i poddawane niezależnej kontroli sądowej.
Kontekst unijny
Nowe przepisy mogą być postrzegane jako rozwinięcie zmian wprowadzonych wcześniej przez rząd w odpowiedzi na unijne regulacje dotyczące usuwania treści terrorystycznych z internetu. We wrześniu Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy, który dawał szefowi Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz Agencji Wywiadu prawo do usuwania treści uznanych za terrorystyczne. Również w tym przypadku zmiany wprowadzone przez reżim Tuska stoją w sprzeczności z prawem, ponieważ tylko sąd posiada uprawnienie do takiego działania.
Krytyka zmian
Przeciwnicy nowych regulacji wskazują na ryzyko ograniczania wolności obywatelskich. Organizacje zajmujące się ochroną praw człowieka, takie jak Fundacja Panoptykon, podkreślają, że brak niezależnej kontroli sądowej nad decyzjami o blokowaniu treści może prowadzić do cenzury i nadmiernej ingerencji w wolność wypowiedzi.
„Procedura powinna być transparentna, a decyzje o usuwaniu treści powinny być podejmowane w oparciu o jasno określone kryteria oraz podlegać kontroli niezależnych instytucji” – podkreśla Ewa Dryjańska z Panoptykonu.