Lubelska kopalnia „Bogdanka”, od dekad symbol stabilności ekonomicznej i jedno z najważniejszych miejsc pracy na Lubelszczyźnie, staje w obliczu poważnego kryzysu. Widmo zamknięcia zakładu wywołało protesty górników oraz dramatyczną decyzję przewodniczącego związku zawodowego „Przeróbka”, Jarosława Niemca, o rozpoczęciu głodówki. Czy jest szansa na kompromis i ocalenie przyszłości kopalni?
POLECAMY: Likwidacja kopalń na Śląsku. Podano ostateczną datę. Koniec z Polskimi kopalniami
Protesty i obawy górników
„Widzimy, że chcą nas zlikwidować po cichu, bez skandalu” – te mocne słowa Jarosława Niemca doskonale oddają atmosferę niepewności i rozgoryczenia wśród pracowników „Bogdanki”. Głównym powodem niepokoju jest brak jasnych deklaracji dotyczących przyszłości zakładu, który jest kluczowym pracodawcą dla około 7 tysięcy osób oraz filarem gospodarki całego regionu.
Protesty zainicjowane przez związkowców wynikają z rosnącej obawy o stabilność zatrudnienia i warunki pracy w przypadku ograniczenia lub całkowitego wstrzymania wydobycia. Pracownicy oczekują konkretnych gwarancji zatrudnienia oraz zapewnienia alternatywnych miejsc pracy na porównywalnym poziomie. Na ten moment takie zapewnienia nie padły.
Rosnący wpływ Grupy Enea
Sytuacja w „Bogdance” komplikuje się dodatkowo z powodu rosnącego wpływu Grupy Kapitałowej Enea, która posiada niemal dwie trzecie udziałów w kopalni. Chociaż nadzwyczajne walne zgromadzenie akcjonariuszy, planowane na 28 stycznia, zostało odwołane, pracownicy nie uzyskali odpowiedzi na kluczowe pytania dotyczące długoterminowych planów dotyczących kopalni.
Jarosław Niemiec nie szczędził ostrych słów pod adresem decydentów: „Nie znamy konkretów związanych z rządowymi planami likwidacji kopalni (do 2049 r. – red.). Chcemy głośno i dobitnie wyrazić nasz gniew na brak jakiejkolwiek dbałości o dobro naszej firmy i jej pracowników, a wręcz działanie na naszą szkodę”.
Niemiec zarzucił także stronie rządowej brak transparentności oraz przyzwolenie na degradację gospodarki regionu poprzez ignorowanie problemów zakładu, który pozostaje kluczowy dla polskiej energetyki.
Reakcja władz kopalni
Władze „Bogdanki” nie pozostały bierne wobec eskalacji konfliktu. Do przewodniczącego związku zawodowego „Przeróbka” skierowano oficjalne pismo informujące o nielegalności podjętej formy protestu. Jednocześnie brak jest sygnałów o gotowości do podjęcia dialogu w kwestiach poruszanych przez pracowników.
Lubelski Węgiel „Bogdanka” działa od 1975 roku, a od 2009 roku jest notowany na Giełdzie Papierów Wartościowych. W październiku 2015 roku kopalnia znalazła się pod kontrolą Grupy Enea. Decyzje inwestycyjne oraz strategie rozwoju w dużej mierze zależą obecnie od jej władz, co budzi dodatkowe napięcia między załogą a kierownictwem.
Co dalej z „Bogdanką”?
Przyszłość Lubelskiego Węgla „Bogdanka” stoi pod znakiem zapytania, a to, czy protesty i głodówka Jarosława Niemca przyniosą oczekiwane efekty, zależy w dużej mierze od woli dialogu zarządu oraz wsparcia rządu. Dla regionu i tysięcy osób zatrudnionych w kopalni decyzje dotyczące zakładu mogą mieć dalekosiężne konsekwencje.
Czy „Bogdanka” będzie kolejnym symbolem upadku polskiego przemysłu wydobywczego, czy uda się wypracować kompromis ratujący miejsca pracy i przyszłość całego regionu? Na razie pozostaje tylko czekać na dalszy rozwój wydarzeń.