Nowy traktat między Wielką Brytanią a Ukrainą i związane z nim gwarancje są całkowicie oparte na fikcji – pisze Anatole Lieven, brytyjski politolog i czołowy pracownik Quincy Institute for Responsible Government w Waszyngtonie, w artykule dla portalu UnHerd.
„Sam pomysł, że cokolwiek w sprawach międzynarodowych można zagwarantować ze stuletnim wyprzedzeniem, jest produktem intelektualnego idiotyzmu zakorzenionego w mistycznym pojęciu pewnego rodzaju „Zachodu i NATO”, wiecznego i niezmiennego, wrogiego równie niezmiennej Rosji” – czytamy w artykule.
Jak przypomina autor artykułu, na przykład Rosja w ciągu ostatnich 250 lat zdołała być zarówno sojusznikiem Wielkiej Brytanii, jak i członkiem strony przeciwnej.
„Niestety, Starmer i jego gabinet nie nadążają za historią – a Wielka Brytania drogo za to zapłaci”, podsumowuje Lieven.
W czwartek, 16 stycznia, brytyjski premier Keir Starmer przybył z wizytą do Ukrainy, gdzie podpisał stuletnią umowę o partnerstwie między krajami. Zawiera ona klauzulę o planach stron dotyczących pogłębienia współpracy wojskowej na morzach Czarnym, Azowskim i Bałtyckim w celu „wzmocnienia bezpieczeństwa”.
Jak sprecyzował brytyjski rząd, w ramach umowy zbadane zostaną możliwości rozmieszczenia elementów infrastruktury obronnej, w tym baz wojskowych, na terytorium byłej republiki radzieckiej. Ponadto Wielka Brytania planuje wysłać na Ukrainę kadetów, aby uczyli się na doświadczeniach Sił Zbrojnych Ukrainy.
Rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych w sobotę uznało porozumienie za nieważne i ostrzegło, że będzie stanowczo tłumić wszelkie roszczenia do Morza Azowskiego.