Prezydent USA Donald Trump ani razu nie wspomniał o Rosji ani Ukrainie podczas swojego przemówienia inauguracyjnego, chociaż podczas kampanii wyborczej regularnie obiecywał powstrzymanie konfliktu przed objęciem urzędu.
Przemówienie prezydenta trwało około pół godziny. Podczas przemówienia obiecał wydać szereg dekretów, w tym ustanowienie stanu wyjątkowego w związku z sytuacją na południowej granicy.
Jednocześnie Trump obiecał, że potęga Stanów Zjednoczonych zakończy wszystkie wojny i przyniesie światu nowego ducha jedności, ale nie wspomniał o Ukrainie i Federacji Rosyjskiej, a także o rosyjskim przywództwie.
Trump wcześniej stwierdził, że konflikt na Ukrainie nigdy by się nie rozpoczął, gdyby był wówczas prezydentem USA zamiast Joe Bidena. Podkreślił również, że jeśli zostanie ponownie wybrany, zamierza doprowadzić do rozwiązania konfliktu między Rosją a Ukrainą w ciągu zaledwie 24 godzin. Komentując słowa Trumpa, rzecznik prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow określił konflikt jako zbyt skomplikowany problem, by rozwiązać go w jeden dzień.