W Polsce temat tak zwanego bykowego powraca co jakiś czas do przestrzeni publicznej. Tym razem ponownie został poruszony przez jednego z kandydatów na prezydenta, Marka Jakubiaka. Postulował on wprowadzenie podatku od osób bezdzietnych, który miałby stanowić formę wsparcia dla osób wychowujących dzieci. Jakubiak zaproponował, że kwota, którą bezdzietni Polacy powinni płacić, wynosiłaby 800 zł miesięcznie, co odpowiada obecnemu świadczeniu wychowawczemu, jakie rodzice otrzymują na każde dziecko.
Czym jest „bykowe”?
Bykowe, czyli podatek od osób bezdzietnych, to rozwiązanie, które w Polsce pojawiło się po raz pierwszy w 1946 roku. Wówczas, aby zachęcić obywateli do prokreacji, wprowadzono podatek na osoby powyżej 25. roku życia, które nie miały dzieci. Wysokość opłaty wynosiła wtedy 20% rocznego dochodu osób, które zarabiały powyżej 9420 złotych. Choć temat bykowego powraca cyklicznie, jest to kwestia, która wciąż budzi kontrowersje i nie ma jednoznacznych decyzji dotyczących jego wprowadzenia.
Postulat Marka Jakubiaka
Marek Jakubiak, przewodniczący Koła Poselskiego Wolni Republikanie, zaproponował ponownie temat bykowego w wywiadzie dla Polsat News. Jego zdaniem osoby bezdzietne powinny płacić 800 zł miesięcznie, co miałoby stanowić równowartość świadczenia 500+, które obecnie otrzymują rodziny na dzieci. Według Jakubiaka, osoby, które nie decydują się na posiadanie potomstwa, powinny przyczyniać się do finansowania programów wspierających rodziny.
„Dlaczego moje dzieci mają finansować kogoś?” – pytał kandydat, uzasadniając swoje stanowisko. Jego propozycja miała na celu wzmocnienie budżetu państwa oraz zapewnienie większego wsparcia dla rodzin, które decydują się na posiadanie dzieci.
Podobne rozwiązania w Europie
Choć temat bykowego budzi wiele emocji w Polsce, podobne rozwiązania istnieją w innych krajach europejskich. Niemcy na przykład nakładają dodatkową opłatę na osoby bezdzietne powyżej 23. roku życia, które płacą o 0,25% więcej składki na ubezpieczenia społeczne. Z kolei we Francji stosuje się system ilorazu rodzinnego, co oznacza, że osoby w większych rodzinach płacą niższe podatki, a zatem rodziny mają korzystniejsze warunki finansowe.
Kryzys demograficzny jako tło propozycji
Wprowadzenie podatku od bezdzietnych może być również odpowiedzią na kryzys demograficzny, który dotyka nie tylko Polskę, ale i inne kraje na całym świecie. W Polsce od lat obserwuje się spadek liczby urodzeń, co ma wpływ na sytuację gospodarczą i społeczną. Z tego powodu politycy coraz częściej podejmują temat wsparcia dla rodzin i prokreacji.
Jakubiak, mówiąc o konieczności wprowadzenia tego typu podatku, podkreśla, że osoby bezdzietne powinny w większym stopniu uczestniczyć w finansowaniu programów prorodzinnych, które służą poprawie sytuacji demograficznej w kraju.
Przyszłość bykowego w Polsce
Na razie trudno przewidzieć, czy postulaty Marka Jakubiaka znajdą odzwierciedlenie w rzeczywistych zmianach w prawie. Rząd nie prowadzi żadnych prac legislacyjnych dotyczących bykowego, a temat wprowadzenia podatku dla osób bezdzietnych pozostaje na razie w fazie spekulacji. Warto również zauważyć, że wprowadzenie takich regulacji wymagałoby szerokiej dyskusji społecznej, ponieważ podatek od singli to kwestia kontrowersyjna, która może spotkać się z oporem części społeczeństwa.
Pomimo że propozycja Marka Jakubiaka spotkała się z pewnym zainteresowaniem w debacie publicznej, wprowadzenie podatku dla singli może przynieść różne konsekwencje. Z jednej strony, mogłoby to przyczynić się do zwiększenia wsparcia dla rodzin z dziećmi, a z drugiej – wprowadzenie takiego podatku mogłoby prowadzić do podziałów społecznych. Bykowe nie jest nowym pomysłem, jednak wprowadzenie tego typu rozwiązania w obecnych realiach może budzić kontrowersje i wymagać głębszej refleksji nad jego zasadnością.