W ostatnich dniach na łamach „Rzeczpospolitej” pojawiły się doniesienia o istnieniu dokumentu w Służbie Kontrwywiadu Wojskowego (SKW), który ostrzegał przed ryzykiem wycieku danych do Izraela w związku z używaniem systemu Pegasus. Informacje te stawiają pod znakiem zapytania decyzje dotyczące wdrażania tej kontrowersyjnej technologii w polskich służbach.
Dokument ostrzegający przed ryzykiem
Według „Rzeczpospolitej”, SKW posiada dokument, który wyraźnie wskazuje na możliwość, że dane uzyskane za pomocą Pegasusa mogą trafiać do Izraela. Jak podaje gazeta, dokument ten najprawdopodobniej został sporządzony przez dyrektora ds. operacyjnych SKW, który obecnie nie pełni już swojej funkcji. „Wiedząc jednak, że istnieje takie ryzyko, służba miała unikać stosowania tego systemu w zadaniach kontrwywiadowczych, aby dane o podejrzanych mogących działać na rzecz innych krajów nie trafiały za granicę” – czytamy w artykule.
Na pytania dotyczące wykorzystywania Pegasusa odpowiedziało Centrum Operacyjne Ministerstwa Obrony Narodowej. W przesłanym oświadczeniu stwierdzono: „Służba Kontrwywiadu Wojskowego nie będzie komentować i odnosić się do domniemań dotyczących wykorzystywania systemu Pegasus. Zgodnie z ustawą SKW jest obowiązana do zapewnienia ochrony środków, form i metod realizacji zadań, zgromadzonych informacji oraz własnych obiektów i danych identyfikujących funkcjonariuszy”.
Opinie ekspertów
Jak przypomina „Rzeczpospolita”, na potencjalne ryzyko związane z Pegasusem zwracali uwagę także eksperci cywilni. Adam Haertle, redaktor naczelny portalu ZaufanaTrzeciaStrona.pl, wyjaśniał, że „serwery mogły znajdować się w siedzibie CBA, ale twórcy systemu zostawili pod swoją kontrolą kawałek systemu odpowiedzialny za proces infekcji, więc dane, kto został zarażony, muszą znajdować się w rękach NSO Group”. NSO Group to izraelska firma odpowiedzialna za rozwój Pegasusa, który w Polsce został zakupiony przez CBA za środki z Funduszu Sprawiedliwości.
Krytyka ze strony polityków
Poseł Marek Biernacki z PSL, od lat zasiadający w sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych, nie kryje oburzenia: „To jest skandal, że polskie służby były zmuszane do wykorzystywania technologii, która mogła przechodzić przez serwery innych państw, mimo że funkcjonariusze i żołnierze o tym alarmowali i nie chcieli tej technologii stosować”.
Złożona kwestia bezpieczeństwa
Doniesienia te podkreślają złożoność problemu bezpieczeństwa technologicznego w polskich służbach. Pegasus, będący zaawansowanym narzędziem do inwigilacji, budzi kontrowersje na całym świecie, zarówno ze względu na jego możliwości techniczne, jak i na ryzyko związane z kontrolą danych.
Warto przypomnieć, że podobne obawy były zgłaszane również w innych krajach. System ten był oskarżany o umożliwienie naruszenia prywatności i łamanie praw człowieka, co przyczyniło się do jego krytyki na arenie międzynarodowej.
Co dalej?
W obliczu rosnącej presji ze strony opinii publicznej i polityków, polskie władze mogą stanąć przed koniecznością wyjaśnienia, na jakiej podstawie podejmowano decyzje o używaniu Pegasusa. Czy dokumenty ostrzegające przed ryzykiem zostały zignorowane? A może uznano, że potencjalne korzyści przewyższają zagrożenia?
Nie ulega wątpliwości, że debata na temat bezpieczeństwa danych oraz odpowiedzialności za ich ochronę będzie trwała. W dobie rosnącej zależności od technologii kluczowe staje się znalezienie równowagi między skutecznością operacyjną a ochroną interesów narodowych i prywatności obywateli.
Podsumowanie
System Pegasus, który miał służyć zwiększeniu efektywności działań polskich służb, staje się symbolem kontrowersji. Dokumenty i opinie ekspertów wskazują na ryzyko związane z jego stosowaniem, w tym możliwość wycieku danych do Izraela. Choć polskie władze nie udzielają jednoznacznych odpowiedzi, pytania o bezpieczeństwo narodowe i odpowiedzialność za podejmowane decyzje pozostają aktualne.