Pierwsze dziecko z rządowego programu in vitro przyszło na świat – poinformowało Ministerstwo Zdrowia. To wydarzenie wywołało szeroką debatę publiczną, a swoje gratulacje i refleksje na ten temat wyraził premier Donald Tusk.
Radość premiera i pierwszy sukces programu
– Jest maleństwo! Długo czekałem na takiego SMS-a. Nie, nie zostałem szósty raz dziadkiem, ale tak się trochę czuję. Jest pierwsze dziecko z naszego programu in vitro – dziewczynka! Wszyscy na nią czekaliśmy, nie tylko szczęśliwi rodzice – powiedział premier Donald Tusk w nagraniu opublikowanym na platformie X.
Jest maleństwo! pic.twitter.com/mtJyxiPrjC
— Donald Tusk (@donaldtusk) January 29, 2025
Tusk podkreślił także, że program przynosi realne efekty, zaznaczając, iż w ciągu 8 miesięcy jego trwania odnotowano już prawie 10 tysięcy ciąż. – To pierwsze szczęście będzie dobrym znakiem dla wszystkich pozostałych par. Jestem o tym przekonany. Jest z czego się cieszyć – dodał premier.
Oficjalne potwierdzenie Ministerstwa Zdrowia
Ministerstwo Zdrowia poinformowało o narodzinach dziewczynki w oficjalnym komunikacie:
„Dzięki rządowemu programowi in vitro na świat przyszła pierwsza dziewczynka. Mama i córka czują się dobrze. Nie możemy się doczekać kolejnych dzieci. Te narodziny to niezwykły moment, który jest dowodem na postęp i troskę o zdrowie rodzin w Polsce. Każde nowe życie to niesamowita historia miłości, nadziei i zaangażowania.”
Podzielone opinie społeczne na temat in vitro
Chociaż program cieszy się dużym zainteresowaniem i do jego skorzystania zgłasza się wiele par, wciąż wzbudza on kontrowersje, zwłaszcza wśród środowisk konserwatywnych i Kościoła katolickiego.
Katechizm Kościoła Katolickiego w paragrafie 2377 określa, że zapłodnienie in vitro jest „moralnie niedopuszczalne”, gdyż oddziela akt małżeński od prokreacji i ustanawia „dominację technologii” nad życiem ludzkim. Pomimo tego wielu Polaków uważa, że metoda ta daje nadzieję tysiącom rodzin, które bez niej nie mogłyby spełnić marzenia o dziecku.
Głosy krytyczne i polityczne napięcia
Narodziny pierwszego dziecka z programu stały się także tematem komentarzy politycznych. Część internautów i polityków skrytykowała rząd, zarzucając mu priorytetowe traktowanie kwestii in vitro przy jednoczesnym zaniedbywaniu innych problemów.
Bartosz Bocheńczak, szef sztabu wyborczego Sławomira Mentzena, skomentował: „Państwo zajmuje się in vitro, ale nie potrafi się zająć jedną ministrą, która oszukuje ws. swojego wykształcenia i drugą ministrą, która powiela kłamstwo oświęcimskie. Już o innych rzeczach nie mówię. Jesteście nieśmieszną karykaturą, która utraci władzę w Polsce. Już niedługo.”
Państwo zajmuje się in vitro, ale nie potrafi się zająć jedną ministrą, która oszukuje ws. swojego wykształcenia i drugą ministrą, która powiela kłamstwo oświęcimskie. Już o innych rzeczach nie mówię. Jesteście nieśmieszną karykaturą, która utraci władzę w Polsce. Już niedługo.
— Bartosz Bocheńczak (@BBochenczak) January 29, 2025
Wtórował mu poseł Konfederacji Konrad Berkowicz, pisząc: „Jesteście jednym wielkim i nieśmiesznym przejęzyczeniem.”
Jesteście jednym wielkim i nieśmiesznym przejęzyczeniem.
— Konrad Berkowicz (@KonradBerkowicz) January 29, 2025
Co dalej z rządowym programem in vitro?
Rządowy program in vitro, pomimo podziałów społecznych, przynosi pierwsze efekty i daje nadzieję na powiększenie rodzin w Polsce. Wciąż jednak budzi pytania o finansowanie, dostępność oraz jego przyszłość w obliczu ewentualnych zmian politycznych.
Narodziny pierwszego dziecka z programu to symboliczne wydarzenie, które dla wielu jest dowodem na skuteczność polityki prorodzinnej, a dla innych – punktem zapalnym do dalszej dyskusji na temat moralności i roli państwa w kwestiach medycznych. Czas pokaże, jak program będzie się rozwijał i jakie przyniesie efekty dla polskich rodzin.