Wstrząsające zdarzenie, do którego doszło na Komendzie Wojewódzkiej Policji w Radomiu, wciąż budzi kontrowersje. Emerytowany już funkcjonariusz usłyszał zarzuty prokuratorskie za przekroczenie uprawnień i niedopełnienie obowiązków. Sprawa dotyczy incydentu ze stycznia ubiegłego roku, gdy policjant przyniósł na komendę broń myśliwską, nie zgłosił tego przełożonym, a następnie niezamierzenie ją odpalił. Grozi mu nawet do trzech lat pozbawienia wolności.
Jak doszło do niebezpiecznego incydentu?
Zdarzenie miało miejsce w styczniu 2022 roku, gdy oskarżony wciąż pełnił służbę w policji. Przyszedł on do pracy na Komendę Wojewódzką Policji w Radomiu, zabierając ze sobą legalnie posiadany sztucer myśliwski. Nie poinformował jednak o tym przełożonych, co było pierwszym naruszeniem procedur. Broń została umieszczona w jego pokoju służbowym.
Podczas sprawdzania broni doszło do niekontrolowanego wystrzału. Pocisk przebił ścianę, przeleciał przez korytarz i odbił się od przeciwległej ściany. Na szczęście nikt nie został ranny, ale sytuacja mogła skończyć się tragicznie.
Świadek zdarzenia, inny policjant, zeznał, że właściciel broni przypadkowo potrącił sztucer. Obawiając się uszkodzenia lunety, postanowił sprawdzić broń. Wyjął ją z futerału, a wtedy nastąpił wystrzał. Jak się okazało, broń była załadowana, co dodatkowo podkreśla brak ostrożności ze strony funkcjonariusza.
Opinia biegłych i zarzuty prokuratorskie
Prokuratura Rejonowa Radom-Wschód przeprowadziła szczegółowe śledztwo w tej sprawie. Szef prokuratury, Cezary Ołtarzewski, ekspert z zakresu daktyloskopii, potwierdził, że broń została użyta przez jej właściciela. Opinia biegłego z dziedziny balistyki wykazała, że sztucer był sprawny, a wystrzał nie mógł nastąpić bez naciśnięcia spustu.
Emerytowany policjant usłyszał zarzuty za przekroczenie uprawnień i niedopełnienie obowiązków. Grozi mu kara do trzech lat pozbawienia wolności. Sprawa budzi szczególne zainteresowanie, zwłaszcza w kontekście podobnego incydentu z udziałem byłego szefa policji, Jarosława Szymczyka.
Analogia do sprawy byłego szefa policji
Jarosław Szymczyk, który wcześniej pełnił funkcję komendanta głównego policji, również miał na koncie incydent z niekontrolowanym użyciem broni. W jego przypadku chodziło jednak o granatnik, który otrzymał jako prezent od przedstawicieli obcego państwa. W wyniku przypadkowego wystrzału wyrządzone zostały poważne szkody materialne. Mimo to, Szymczyk uniknął zarzutów, a nawet uzyskał status osoby pokrzywdzonej.
Ta analogia zwraca uwagę na różnice w traktowaniu podobnych przypadków wśród funkcjonariuszy policji. Sprawa emerytowanego policjanta z Radomii może stać się precedensem w dyskusji na temat odpowiedzialności służb mundurowych za naruszanie procedur bezpieczeństwa.
Podsumowanie
Incydent z udziałem emerytowanego policjanta z Radomii to poważne ostrzeżenie dla wszystkich funkcjonariuszy, którzy lekceważą procedury bezpieczeństwa. Broń palna, nawet legalnie posiadana, wymaga odpowiedzialnego obchodzenia się z nią. Sprawa ta pokazuje, jak ważne jest przestrzeganie zasad, zwłaszcza w miejscach publicznych, takich jak komendy policji.
Czekamy na dalszy rozwój sytuacji i ewentualne konsekwencje dla oskarżonego. Jedno jest pewne – ta historia na długo pozostanie w pamięci zarówno mieszkańców Radomia, jak i całego kraju.