Polscy rolnicy nie ustają w walce o ochronę rodzimego rolnictwa. Tym razem ich gniew skierował się w stronę firmy Animex Foods, którą oskarżają o wzmożony import trzody chlewnej z Niemiec. „Nie pozwolimy na zniszczenie polskiego rolnictwa” – podkreślają przedstawiciele Ruchu Młodych Farmerów. Sprawa nabiera tempa, a emocje sięgają zenitu.
Kontrola w Kutnie: Skąd pochodzą tuczniki?
W czwartek rolnicy z powiatu piotrkowskiego postanowili zbadać, skąd pochodzą tuczniki dostarczane do ubojni w Kutnie. Okazało się, że Animex Foods sprowadza świnie z Niemiec. To odkrycie wywołało burzę w środowisku rolniczym.
POLECAMY: Protest rolników na granicach z Niemcami: Pryszczyca kością niezgody
„Trzoda chlewna, którą przywozicie z terytorium Niemiec, może być przyczyną pryszczycy w naszym kraju! Gdzie jest Weterynaria i Ministerstwo Rolnictwa? Jak długo zamierzacie udawać, że problem nie istnieje? Rolnicy, nauczeni plagą ASF-u, biorą sprawy w swoje ręce. Nie pozwolimy na zniszczenie polskiego rolnictwa!” – alarmuje Ruch Młodych Farmerów.
Piotr Kisiel w komentarzu do doniesień o imporcie trzody chlewnej z Niemiec. Animex czy wam nie wstyd ???‼️ Kłamstwo goni kłamstwo ‼️ Do czego jesteście wstanie się posunąć i jak nisko upaść tylko i wyłącznie dla własnego zysku??? Trzoda chlewna która przywozicie z terytorium… pic.twitter.com/70zCZHgrQp
— Ruch Młodych Farmerów (@RuchMF) February 14, 2025
Animex Foods odpowiada: „To jednorazowy zakup”
W odpowiedzi na zarzuty Animex Foods wydało oficjalne oświadczenie, w którym wyjaśnia, że import świń z Niemiec stanowił jedynie około 3% tygodniowego zapotrzebowania firmy na trzodę chlewną. Firma podkreśla, że decyzja ta była podyktowana brakiem dostępności tuczników na rynku krajowym oraz koniecznością zachowania ciągłości produkcji.
„Animex Foods dokonał zakupu świń z Niemiec, stanowiących ok. 3 proc. tygodniowego zapotrzebowania firmy na trzodę chlewną. Transakcja wynikała z braku dostępności tucznika na rynku krajowym oraz konieczności zachowania ciągłości produkcji i utrzymania dostaw. Zakup miał charakter uzupełniający i nie wpłynął na realizację bieżących kontraktów z polskimi rolnikami” – czytamy w oświadczeniu.
Rzecznik firmy, Łukasz Dominiak, zapewnia, że import odbywał się pod ścisłym nadzorem Inspekcji Weterynaryjnej, a cała operacja miała charakter jednorazowy. Animex Foods podkreśla również, że nadal opiera swoją strategię na współpracy z polskimi hodowcami, którzy odpowiadają za 97% zaplecza surowcowego firmy.
Czy import zagraża polskiemu rolnictwu?
Rolnicy obawiają się, że import trzody chlewnej z Niemiec może nieść ze sobą ryzyko rozprzestrzenienia się chorób zakaźnych, takich jak pryszczyca. To szczególnie niebezpieczne w kontekście wcześniejszych problemów z afrykańskim pomorem świń (ASF), który zdziesiątkował hodowle w Polsce.
Choć Animex Foods zapewnia, że import był jednorazowy i kontrolowany, rolnicy domagają się większej transparentności oraz działań ze strony władz. „Gdzie jest Weterynaria i Ministerstwo Rolnictwa?” – pytają przedstawiciele Ruchu Młodych Farmerów, wzywając do natychmiastowej interwencji.
Podsumowanie: Spór, który nie ucichnie
Spór między rolnikami a Animex Foods pokazuje, jak delikatna jest równowaga na rynku rolnym. Z jednej strony firmy muszą zapewnić ciągłość produkcji, z drugiej – rolnicy walczą o ochronę swoich interesów i bezpieczeństwo hodowli. Czy uda się znaleźć kompromis? Na razie emocje są wysokie, a dialog wydaje się jedynym rozwiązaniem.