„Dezinformacja” to temat, który wzbudza ogromne emocje wśród polityków i społeczeństwa. Ostatnia wymiana zdań między politykiem Konfederacji Dobromirem Sośnierzem a senatorem Krzysztofem Kwiatkowskim pokazuje, jak głębokie są podziały w tej kwestii. Czy kampanie informacyjne mogą być narzędziem manipulacji? Kto odpowiada za szerzenie fałszywych informacji? Przeanalizujmy najnowsze spory i argumenty obu stron.
Czy Unia Europejska finansowała dezinformację? Kontrowersyjne oskarżenia Sośnierza
Dobromir Sośnierz, polityk Konfederacji, w wywiadzie dla radia TOK FM postawił śmiałą tezę: kampania przed referendum akcesyjnym do Unii Europejskiej w 2004 roku była przykładem dezinformacji. Jego zdaniem, Unia Europejska sfinansowała działania, które wprowadzały Polaków w błąd co do przyszłego kształtu Europy.
POLECAMY: Skandal w Brukseli! Komisja Europejska wydała gigantyczne sumy na lobbing „Zielonego Ładu”
– To była asymetria. Granie na krzywym boisku – mówił Sośnierz. – Mówiono, że to Europa Ojczyzn, podczas gdy Traktat z Lizbony to zmienił. Kampania zawierała wiele dyskusyjnych tez, jak choćby mieszanie Strefy Schengen z UE. To dwa różne byty, a było przedstawiane jako coś nierozerwalnego – dodał.
Polityk podkreślił również, że wejście Polski do UE było błędem. Jego zdaniem, działania Unii Europejskiej oraz organizacji finansowanych przez George’a Sorosa czy USAID są często ignorowane, podczas gdy zniesienie cenzury na platformach społecznościowych, takich jak Facebook czy Twitter, jest przedstawiane jako zagrożenie dla wolności słowa.
– Ci, którzy tak mówią, mają przekonanie, że wolność słowa oznacza, że oni przegrają – stwierdził Sośnierz.
Sośnierz vs. Kwiatkowski: Spór o sms-y i „100 konkretów”
W odpowiedzi na zarzuty Sośnierza senator Krzysztof Kwiatkowski przypomniał o akcji dezinformacyjnej podczas ciszy wyborczej w 2023 roku. Wówczas do Polaków trafiły sms-y informujące o rzekomej mobilizacji wojskowej w związku z konfliktem na Ukrainie. Jak podkreślił Kwiatkowski, ABW i RCB potwierdziły, że była to akcja rosyjskich służb.
– Państwo musi mieć mechanizmy, aby reagować na takie sytuacje. Konsekwencje szerokiej akcji dezinformacyjnej mogą być bardzo daleko idące – mówił senator. – Te informacje są dobrane w określonym momencie, aby wywołać chaos. Zostało to przeprowadzone w czasie wyborów – dodał.
Sośnierz nie pozostał dłużny i skrytykował kampanię wyborczą Koalicji Obywatelskiej, która przedstawiła tzw. „100 konkretów na 100 dni”. – To była dezinformacja! Te sms-y nie wpłynęły na wynik wyborów, a wasza dezinformacja wpłynęła – stwierdził polityk Konfederacji.
Kwiatkowski odparł, że nie można porównywać programów wyborczych do akcji dezinformacyjnej. Jego zdaniem, takie zestawienia są nieuczciwe i wprowadzają zamęt w dyskusji o prawdziwych zagrożeniach związanych z dezinformacją.
Dezinformacja: Jakie są realne zagrożenia?
Spór między Sośnierzem a Kwiatkowskim pokazuje, jak trudno jest znaleźć wspólny język w dyskusji o dezinformacji. Z jednej strony mamy zarzuty dotyczące kampanii finansowanych przez Unię Europejską, z drugiej – działania obcych służb, które mają destabilizować sytuację w Polsce.
Czy państwo jest w stanie skutecznie przeciwdziałać dezinformacji? Jakie mechanizmy powinny zostać wprowadzone, aby chronić obywateli przed fałszywymi informacjami? Te pytania pozostają bez jednoznacznej odpowiedzi, ale jedno jest pewne: dezinformacja to broń, która może mieć daleko idące konsekwencje dla bezpieczeństwa i stabilności kraju.
Podsumowanie: Kto ma rację w sporze o dezinformację?
Spór między Dobromirem Sośnierzem a Krzysztofem Kwiatkowskim pokazuje, że dezinformacja to temat, który dzieli nie tylko społeczeństwo, ale także polityków. Zarzuty dotyczące kampanii referendalnej z 2004 roku, sms-y podczas ciszy wyborczej czy programy wyborcze – wszystkie te kwestie budzą kontrowersje i wymagają rzetelnej dyskusji.
Jedno jest pewne: walka z dezinformacją to wyzwanie, które wymaga współpracy na wielu poziomach. Czy politycy są w stanie się porozumieć? Czas pokaże.
— WolnośćTV (@WolnoscTV) February 15, 2025
Mieliście 100 konkretów na 100 dni, była to dezinformacja? No była to dezinformacja! Te smsy nie wpłynęły na wynik wyborów, a wasza dezinformacja wpłynęła!
Dobromir Sośnierz ws. DEZINFORMACJI ruskich służb…@SosnierzInfo @KONFEDERACJA_ pic.twitter.com/7A1pzTgdS5