Nowy program dopłat do kredytów mieszkaniowych wywołuje gorącą debatę wśród ekspertów i rządzących. Minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz bije na alarm – zamiast poprawić dostępność mieszkań, planowane wsparcie może doprowadzić do ich gwałtownego wzrostu cen. Czy historia sprzed roku się powtórzy?
„Bezpieczny kredyt 2 proc.” i skutki uboczne – czy nowy program podąży tą samą ścieżką?
Eksperci przypominają sytuację z lat 2023–2024, kiedy to rządowy program „Bezpieczny kredyt 2 proc.” miał pomóc młodym Polakom w zakupie pierwszego mieszkania. Efekt? Ceny nieruchomości poszybowały w górę, a dostępność mieszkań drastycznie spadła.
Dlaczego tak się stało?
- Popyt wzrósł gwałtownie, ponieważ wielu kupujących postanowiło skorzystać z dopłat.
- Deweloperzy nie nadążali z budową nowych mieszkań – wysokie stopy procentowe i ograniczone moce przerobowe sprawiły, że rynek nie był w stanie zaspokoić nagłego wzrostu zainteresowania.
- Ceny mieszkań urosły nawet o 20% w ciągu roku, co sprawiło, że osoby bez dostępu do taniego kredytu znalazły się w jeszcze gorszej sytuacji.
Obecnie rząd planuje nowy program wsparcia dla kredytobiorców, jednak już teraz pojawiają się obawy, że historia może się powtórzyć.
Ministerstwo ostrzega – dopłaty na rynku wtórnym mogą być błędem
Jednym z kluczowych elementów nowego programu jest wsparcie również dla zakupu mieszkań na rynku wtórnym. Zdaniem minister Pełczyńskiej-Nałęcz to ryzykowne rozwiązanie, ponieważ zamiast zachęcać do budowy nowych nieruchomości, może doprowadzić do wzrostu cen już istniejących mieszkań.
Co na to rząd?
Minister Krzysztof Paszyk zaprezentował plan inwestycyjny wart 2,5 mld zł, który ma skupić się na budownictwie społecznym. Środki mają trafić do gmin, które mogłyby zwiększyć liczbę mieszkań na wynajem i poprawić sytuację osób o niższych dochodach.
Czy to wystarczy, by ustabilizować rynek?
Pomysł wsparcia budownictwa społecznego jest krokiem w dobrym kierunku, ale nie rozwiązuje problemu wysokich cen dla osób, które chcą kupić mieszkanie. Analitycy wskazują, że aby zapobiec kolejnemu boomowi cenowemu, rząd powinien skupić się przede wszystkim na zwiększaniu podaży mieszkań poprzez:
- Zwiększenie liczby inwestycji mieszkaniowych poprzez uproszczenie procedur budowlanych.
- Zachęty dla deweloperów do budowy mieszkań na wynajem zamiast spekulacyjnych inwestycji na sprzedaż.
- Wsparcie dla osób budujących domy jednorodzinne, co mogłoby zmniejszyć presję na rynek mieszkań w dużych miastach.
Co dalej? Kluczowe decyzje zapadną w najbliższych miesiącach
Obecnie trwają konsultacje dotyczące finalnego kształtu programu dopłat do mieszkań. Rząd zapowiada, że chce uniknąć błędów z przeszłości, ale presja społeczna na wprowadzenie szybkiego wsparcia jest ogromna.
Czy uda się znaleźć złoty środek między pomocą dla kredytobiorców a stabilizacją rynku? Eksperci są podzieleni, ale jedno jest pewne – niewłaściwe decyzje mogą spowodować kolejny skok cen i jeszcze większe trudności z zakupem własnego M.
✅ Zalety nowego programu:
- Pomoc dla osób, które mają trudności z uzyskaniem kredytu.
- Możliwość zakupu mieszkania na rynku wtórnym.
- Wsparcie dla budownictwa społecznego.
❌ Możliwe zagrożenia:
- Kolejny wzrost cen nieruchomości.
- Jeszcze trudniejszy dostęp do mieszkań dla osób bez rządowego wsparcia.
- Brak realnego wzrostu liczby mieszkań na rynku.
Najbliższe miesiące pokażą, czy rząd wyciągnie wnioski z przeszłości i opracuje mechanizm, który faktycznie pomoże Polakom w zdobyciu własnego lokum, zamiast podbijać ceny mieszkań jeszcze bardziej.