Kolejki do lekarzy specjalistów to od lat jeden z największych problemów polskiej służby zdrowia. Pacjenci czekają miesiącami, a nawet latami na wizyty, co wpływa na pogorszenie ich stanu zdrowia. Minister Zdrowia Izabela Leszczyna przedstawiła jednak nowy plan, który ma znacząco skrócić czas oczekiwania na konsultacje medyczne. Czy to naprawdę zadziała? Sprawdźmy, co zmieni się w systemie zarządzania kolejkami.
Degresja płatności za wizyty – rewolucja w systemie zdrowia?
Izabela Leszczyna zapowiedziała, że od 1 kwietnia 2024 roku wprowadzone zostaną zmiany w systemie finansowania wizyt u specjalistów. Głównym założeniem jest zachęcenie poradni i przychodni do przyjmowania większej liczby pacjentów pierwszorazowych. Jak to działa? Jeśli placówki medyczne nie będą przyjmować odpowiedniej liczby nowych pacjentów, otrzymają mniejsze wynagrodzenie za wizyty.
– Mówimy: przyjmujcie pierwszorazowych pacjentów, bo jeśli nie będziecie mieli odpowiedniej liczby pierwszorazowych, to wprowadzimy degresję, czyli będziemy mniej płacić za wizytę. To spowoduje, że te kolejki się zmniejszą – wyjaśniła minister.
Przekierowanie pacjentów do POZ – klucz do efektywności
Ministerstwo Zdrowia planuje również wprowadzić mechanizm przekierowywania pacjentów po zakończeniu diagnozy i ustaleniu terapii do lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej (POZ). – Ten sam pacjent przychodzi wielokrotnie. I co chcemy zrobić: tego pacjenta po diagnozie, po ustaleniu terapii, po sprawdzeniu, czy ta terapia działa, przekierować do POZ-u – dodała Leszczyna.
Celem jest odciążenie specjalistów i umożliwienie większej liczbie osób skorzystania z ich usług. Zmiany mają zacząć obowiązywać w drugiej połowie 2024 roku.
Czy grozi nam zapaść w służbie zdrowia?
Mimo optymistycznych zapowiedzi ministerstwa, w środowisku medycznym pojawiają się obawy dotyczące przyszłości polskiej służby zdrowia. Z informacji uzyskanych przez portal DoRzeczy.pl wynika, że zarówno kierownictwo Narodowego Funduszu Zdrowia (NFZ), jak i pracownicy resortu obawiają się katastrofy finansowej.
Plan finansowy NFZ na 2025 rok, który nie został jeszcze zaakceptowany przez Ministerstwo Finansów, zakłada budżet w wysokości 183,6 mld złotych. Eksperci uważają jednak, że ta kwota jest niewystarczająca, zwłaszcza w kontekście planowanych wzrostów wydatków.
– Czeka nas katastrofa – słyszymy z kręgów NFZ. – Pieniędzy już teraz jest mało, co pokazał dobitnie ubiegły rok. A będzie ich jeszcze mniej, bo o ponad 5 mld zostanie uszczuplony wpływ po zmniejszeniu nakładów na składkę zdrowotną.
Czy nowy plan ministerstwa to szansa na poprawę?
Plan Izabeli Leszczyny budzi zarówno nadzieje, jak i wątpliwości. Z jednej strony, wprowadzenie degresji płatności za wizyty może zmotywować placówki medyczne do przyjmowania większej liczby pacjentów pierwszorazowych. Z drugiej strony, brak odpowiedniego finansowania systemu zdrowia może zniweczyć te wysiłki.
Czy zmiany wprowadzone przez Ministerstwo Zdrowia rzeczywiście przyniosą oczekiwane efekty? Czas pokaże. Jedno jest pewne – polska służba zdrowia potrzebuje głębokich reform, aby sprostać oczekiwaniom pacjentów.
Jeden komentarz
Mądra inaczej, to pewnie te skrócenie kolejek to zabijanie pacjentów