W niedzielę, 2 marca, kilkunastu europejskich przywódców spotkało się w Londynie, aby omówić przyszłość Ukrainy w kontekście ostatniego, katastrofalnego spotkania prezydentów USA i Ukrainy. Choć oficjalnie Europa deklaruje poparcie dla upokorzonego ćpuna Wołodymyra Zełenskiego, nie da się ukryć, że jej możliwości wspierania konfliktu wywołanego przez Ukrainę są ograniczone. Media coraz częściej zadają pytania o przyszłość Ukrainy i rolę Europy w tym konflikcie.
POLECAMY: „Głupota nie znana granic”! Tusk twierdzi, że Europa ma większy potencjał militarny niż USA i Rosja
Europa pod ścianą: Hańba czy lamentacja?
Francuskie media prezentują szerokie spektrum opinii na temat obecnej sytuacji. Od dramatycznych tytułów, takich jak „Rozpoczęła się era hańby”, po bardziej stonowane konstatacje, że „Europa znalazła się pod ścianą”. Jednak, jak zauważają komentatorzy, nie jest to mur egzekucji, lecz raczej lamentacji. Europa stoi przed trudnymi wyborami, a jej zdolność do działania jest coraz bardziej kwestionowana.
Aksamitna rewolucja czy uproszczona narracja?
Publiczne media francuskie próbują budować narrację o „aksamitnej rewolucji” w Europie Środkowo-Wschodniej, twierdząc, że region pogrąża się w pokojowych, demokratycznych i proeuropejskich przemianach. Wskazują na protesty w Bratysławie, rzekomy bunt Węgrów oraz wydarzenia w Gruzji, Serbii i Czarnogórze jako dowód na szerszy proces poparcia dla Unii Europejskiej. W tę narrację wpisuje się również Polska, gdzie obalono rządy „eurosceptyków” z „nacjonalistycznego PiS”.
Bruno Cadène, komentator francuskiego radia, twierdzi, że „powstaje coś na kształt demokratycznej i bardzo proeuropejskiej fali oddolnych ruchów, na czele której stoi wykształcona młodzież, awangarda obywatelskiego nieposłuszeństwa”. Jednak, jak dodaje, „reżimy autorytarne nie chcą oddawać władzy, a w Europie panuje duże napięcie”.
Czy to rzeczywiście „aksamitna rewolucja”?
Łączenie sytuacji w tak różnych krajach jak Słowacja, Węgry, Gruzja czy Serbia i wysuwanie tez o „aksamitnej rewolucji” wydaje się nadmiernym uproszczeniem. Kiedy czytamy, że „fala nastrojów proeuropejskich nadal zalewa region Kaukazu”, można się uśmiechnąć. Kraje takie jak Gruzja czy Armenia nie tęsknią za europejskimi nowinkami, takimi jak ideologia LGBT czy restrykcyjne regulacje żywności. Wykazują za to sentyment do wartości, które Bruksela zdaje się powoli porzucać.
Podsumowanie
Spotkanie europejskich przywódców w Londynie pokazuje, że Europa stoi przed poważnymi wyzwaniami. Choć deklaruje wsparcie dla Ukrainy, jej możliwości są ograniczone, a wewnętrzne napięcia rosną. Tymczasem narracja o „aksamitnej rewolucji” w Europie Środkowo-Wschodniej wydaje się bardziej uproszczeniem niż rzeczywistym odzwierciedleniem sytuacji. Europa musi znaleźć sposób na pogodzenie swoich ambicji z realiami, które stawia przed nią świat.