W obliczu zbliżających się Świąt Wielkanocnych, rynek jaj w Polsce doświadcza bezprecedensowego kryzysu. Ceny jaj biją rekordy, a eksperci ostrzegają przed możliwymi brakami tego podstawowego produktu na sklepowych półkach. Czy rzeczywiście grozi nam Wielkanoc bez jajek?
Ptasia grypa dziesiątkuje stada kur niosek
Od początku 2025 roku w Polsce odnotowano 31 ognisk wysoce zjadliwej grypy ptaków (HPAI) w gospodarstwach komercyjnych, co doprowadziło do wybicia ponad 2,5 miliona sztuk drobiu. Najbardziej dotknięte regiony to województwa wielkopolskie i lubelskie, gdzie skala strat jest największa. W samym tylko województwie wielkopolskim wybito 1,7 miliona kur niosek, co stanowi znaczący odsetek krajowego pogłowia.
Rosnące ceny jaj – uderzenie w portfele konsumentów
Skutkiem masowego uboju kur niosek jest drastyczny spadek podaży jaj na rynku, co bezpośrednio przekłada się na ich ceny. Obecnie za jedno jajko w handlu detalicznym trzeba zapłacić od 1 do 1,5 złotego, podczas gdy jeszcze rok temu ceny oscylowały wokół 0,50 zł za sztukę. To oznacza wzrost o 100% w ciągu zaledwie dwunastu miesięcy.
Według danych Zintegrowanego Systemu Rolniczej Informacji Rynkowej, w lutym 2025 roku średnie ceny sprzedaży jaj spożywczych wynosiły:
- Jaja klasy XL z chowu klatkowego: 82,62 zł za 100 sztuk (wzrost o 8,7% w ciągu tygodnia)
- Jaja klasy L z chowu klatkowego: 74,50 zł za 100 sztuk
- Jaja klasy M z chowu klatkowego: 68,30 zł za 100 sztuk
- Jaja klasy S z chowu klatkowego: 58,20 zł za 100 sztuk
Ministerstwo Rolnictwa uspokaja, ale czy słusznie?
W odpowiedzi na rosnące obawy konsumentów, Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi wydało komunikat, w którym zapewnia, że „nie ma braków jaj na polskim rynku”. Jednakże, biorąc pod uwagę dynamicznie zmieniającą się sytuację, takie zapewnienia mogą okazać się niewystarczające. Wzrost cen i ograniczona dostępność jaj w niektórych regionach kraju sugerują, że problem jest bardziej złożony, niż przedstawiają to oficjalne komunikaty.
Czy czeka nas racjonowanie jaj?
W niektórych krajach europejskich, takich jak Niemcy, już wprowadzono limity zakupowe na jaja, aby przeciwdziałać ich brakom na rynku. Czy podobny scenariusz czeka Polskę? Eksperci nie wykluczają takiej możliwości, zwłaszcza w okresie przedświątecznym, kiedy popyt na jaja tradycyjnie rośnie. Jeśli sytuacja nie ulegnie poprawie, sieci handlowe mogą być zmuszone do wprowadzenia ograniczeń w sprzedaży tego produktu.
Długotrwały proces odbudowy stad
Odbudowa stad kur niosek po tak znaczących stratach to proces czasochłonny i kosztowny. Kura nioska zaczyna produkcję jaj dopiero po około 20 tygodniach życia, co oznacza, że hodowcy muszą inwestować w utrzymanie stada przez kilka miesięcy, zanim zacznie ono przynosić dochody. Dodatkowo, na rynku brakuje jaj wylęgowych, co utrudnia proces odbudowy pogłowia.
Alternatywy dla konsumentów
W obliczu rosnących cen i potencjalnych braków jaj, konsumenci mogą rozważyć alternatywy w swojej diecie. Oto kilka propozycji:
- Zamienniki jaj w wypiekach: Produkty takie jak siemię lniane, banany czy specjalistyczne mieszanki dostępne w sklepach mogą zastąpić jaja w wielu przepisach.
- Produkty roślinne: Coraz więcej producentów oferuje roślinne odpowiedniki jaj, które mogą być używane w kuchni w podobny sposób.
- Zakupy bezpośrednio od rolników: Wielu konsumentów decyduje się na zakup jaj bezpośrednio od lokalnych producentów, co może być korzystne zarówno pod względem ceny, jak i jakości produktu.
Kryzys na rynku jaj w Polsce to wynik splotu wielu niekorzystnych okoliczności, z których najważniejsza to epidemia ptasiej grypy. Rosnące ceny i potencjalne braki tego produktu na półkach sklepowych stanowią realne wyzwanie zarówno dla konsumentów, jak i dla całej branży drobiarskiej. W obliczu nadchodzących Świąt Wielkanocnych sytuacja staje się jeszcze bardziej napięta.