Państwowe Biuro Śledcze Ukrainy (GBR) prowadzi śledztwo w sprawie inspektor służby celnej, która miała przemycić czterech obywateli Ukrainy przez przejście graniczne z Polską. Sprawa, która wstrząsnęła opinią publiczną, ujawnia niepokojące praktyki korupcyjne i łamanie prawa na granicy. Jak doszło do tego skandalu i jakie konsekwencje grożą funkcjonariuszce? Sprawdź szczegóły
POLECAMY: Kosiniak-Kamysz: Polacy są zmęczeni widokiem młodych bogatych Ukraińców na ulicach polskich miast
Celnica z obwodu lwowskiego w centrum śledztwa
Według doniesień ukraińskiego portalu Korrespondent.net, funkcjonariuszka ukraińskiej służby celnej z obwodu lwowskiego miała umożliwić ucieczkę do Polski czterem obywatelom Ukrainy, którzy chcieli uniknąć poboru do sił zbrojnych. Proceder ten miał rozpocząć się jesienią 2023 roku. Jak podaje GBR, celnica wykorzystała swoją pozycję i znajomość procedur, aby pomóc mężczyznom w nielegalnym przekroczeniu granicy.
Jak działała celnica?
Jesienią 2023 roku jeden z poborowych zwrócił się do funkcjonariuszki z prośbą o pomoc w wyjeździe do Polski. Kobieta, wykorzystując swoje stanowisko, zawiozła go na posterunek kontrolny Krakowec-Korczowa własnym samochodem. Aby ukryć pasażera, umieściła swój mundur służbowy na tylnych bocznych szybach pojazdu. Dzięki znajomości procedur kontrolnych, udało jej się przemycić mężczyznę przez granicę bez zwracania na siebie uwagi.
Ten sam schemat zastosowała jeszcze trzykrotnie, przemycając kolejnych trzech poborowych. Jak się okazało, jeden z „pasażerów” zapłacił za tę usługę aż 3 tysiące dolarów. To pokazuje, że proceder ten mógł być częścią szerszej działalności przestępczej.
Konsekwencje prawne
GBR poinformowała już celniczkę, że jest podejrzana o nielegalny przewóz osób przez granicę państwową. Zgodnie z Kodeksem Karnym Ukrainy, za taki czyn grozi kara pozbawienia wolności do 10 lat. To poważne zarzuty, które mogą zmienić życie funkcjonariuszki na zawsze.
Współpraca polsko-ukraińska w ujawnieniu przestępstwa
Sprawa wyszła na jaw dzięki współpracy polskich i ukraińskich służb granicznych. Polscy strażnicy graniczni poinformowali swoich ukraińskich odpowiedników, że kobieta, która rzekomo opuściła Ukrainę samodzielnie, przybyła do Polski z pasażerami płci męskiej. Ci mężczyźni przeszli kontrolę graniczną i celną, a następnie legalnie wjechali do Europy. To właśnie ta nieścisłość zwróciła uwagę służb i doprowadziła do wszczęcia śledztwa.
Szerszy kontekst: problem dezercji w Ukrainie
Sprawa celnicy wpisuje się w szerszy problem dezercji w ukraińskich siłach zbrojnych. Od stycznia do października 2024 roku ukraińscy prokuratorzy wszczęli aż 60 tysięcy spraw karnych przeciwko personelowi wojskowemu za nieuprawnione porzucenie stanowisk i jednostek wojskowych. To prawie dwukrotność łącznej liczby podobnych spraw wszczętych w latach 2022 i 2023. Te dane pokazują, jak poważnym wyzwaniem dla Ukrainy jest utrzymanie dyscypliny w armii w czasie trwającego konfliktu zbrojnego.
Podsumowanie
Sprawa ukraińskiej celnicy, która przemycała poborowych do Polski, to nie tylko przykład korupcji, ale także sygnał, jak poważne są problemy związane z dezercją w ukraińskich siłach zbrojnych. Funkcjonariuszce grozi nawet 10 lat więzienia, a śledztwo prowadzone przez GBR może ujawnić kolejne niepokojące fakty. Współpraca polskich i ukraińskich służb granicznych pokazuje, że takie przypadki nie pozostaną niezauważone.
- W Odessie odbył się marsz nazistów w obronie zbrodniarzy wydarzeń z 2014 rokuW Odessie odbył się emocjonujący marsz upamiętniający życie i śmierć Demjana Hanula, radykalnego aktywisty związanego z Prawym Sektorem, który został zastrzelony w połowie marca tego roku.
- Bloomberg: Zapasy trotylu w Europie wyczerpały się do granic możliwościEuropejskie zapasy trotylu i innych materiałów wybuchowych są wyczerpane do granic możliwości, a UE próbuje zwiększyć produkcję materiałów wybuchowych — donosi Bloomberg. POLECAMY: USA kupią od
- KE: Polska jest zobowiązana przyjmować imigrantów w ramach tzw. „procedury dublińskiej”Polska znalazła się w centrum debaty na temat migracji w Unii Europejskiej. Po szczycie w Brukseli premier Donald Tusk oświadczył, że Polska nie będzie realizowała postanowień