Prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych (UODO) nałożył na Komendanta Głównego Policji karę w wysokości 75 tys. zł za bezprawne ujawnienie danych medycznych Joanny z Krakowa. Sprawa dotyczy zdarzenia z lipca 2023 roku, gdy kobieta, która przerwała ciążę zagrażającą jej życiu, została potraktowana jak przestępczyni, a jej prywatne informacje zdrowotne trafiły do mediów.
Dlaczego Policja Otrzymała Tak Wysoką Karę?
W komunikacie UODO czytamy:
„Prezes UODO stwierdza, że to naruszenie przepisów RODO ma poważny charakter. Doszło do publicznego udostępnienia bez podstawy prawnej danych osobowych osoby, której policja miała udzielić pomocy. Komendant Główny Policji, jako organ władzy publicznej właściwy w sprawach ochrony bezpieczeństwa ludzi oraz utrzymania bezpieczeństwa i porządku publicznego, stojąc na czele formacji przeznaczonej do realizacji tych zadań, jest podmiotem, który powinien szczególnie dbać o dobro takich osób i bezpieczeństwo ich danych osobowych”.
Kara została nałożona nie na byłego komendanta Jarosława Szymczyka, ale na Komendę Główną Policji jako organ. UODO podkreśla, że ma to charakter edukacyjny i prewencyjny, aby podobne sytuacje nie powtórzyły się w przyszłości.
Co dokładnie wydarzyło się w sprawie Joanny?
Joanna w kwietniu 2023 roku przerwała ciążę, która zagrażała jej życiu, zażywając tabletki poronne. Gdy zgłosiła się po pomoc do psychiatrki z powodu stanu lękowego, ta – mimo tajemnicy lekarskiej – wezwała policję. Kobieta trafiła na oddział ratunkowy, gdzie funkcjonariusze zmusili ją do rozebrania się, przysiadów i kaszlu, mimo że wciąż krwawiła.
„Rozebrałam się. Nie zdjęłam majtek, ponieważ wciąż jeszcze krwawiłam i było to dla mnie zbyt upokarzające, poniżające, i wtedy właśnie pękłam, wtedy wykrzyczałam im w twarz: «czego wy ode mnie chcecie?!»” – relacjonowała Joanna.
18 lipca 2023 roku TVN24 ujawnił jej historię, a dwa dni później generał Szymczyk zorganizował konferencję, na której przedstawiono nagranie rozmowy psychiatrki z dyspozytorem 112. Komendant tłumaczył, że policja działała, by „uratować Joannę przed samobójstwem”. W praktyce oznaczało to zatrzymanie, rewizję osobistą, odebranie telefonu i laptopa.
Czy kara jest słuszna?
Decyzja UODO spotkała się z szerokim odzewem. Wiele osób uważa, że 75 tys. zł to zbyt niska kara za naruszenie prywatności i upokorzenie kobiety, która potrzebowała pomocy, a nie śledztwa. Sprawa pokazuje, jak ważna jest ochrona danych medycznych i że nawet organy ścigania muszą przestrzegać prawa.
Czy podobne sytuacje mogą się powtórzyć? Władze Policji powinny wyciągnąć wnioski z tej kary i zapewnić lepsze szkolenia funkcjonariuszy w zakresie RODO i praw pacjentów.