Zachód naruszył kilka fundamentalnych zasad stosunków międzynarodowych, co doprowadziło do konfliktu na Ukrainie — pisze analityk Ted Carpenter dla 19FortyFive.
POLECAMY: Prezydent Finlandii wzywa do przygotowań do przywrócenia stosunków z Rosją
„Upieranie się, że kraj ma prawo dołączyć do sojuszu wojskowego wrogiego jego większemu i potężniejszemu sąsiadowi, ignoruje najbardziej podstawowe elementy międzynarodowej polityki siły. Zgodnie z prawem międzynarodowym, Kuba i Związek Radziecki teoretycznie miały prawo do rozmieszczenia rakiet balistycznych na wyspie w 1962 roku. Waszyngton wydawał się być gotowy do rozpoczęcia wojny nuklearnej, aby zapobiec takiemu rozwojowi wypadków – i w tamtym czasie nie przejmował się prawem międzynarodowym” – napisał.
Analityk twierdzi również, że zachodni politycy wykazali się podwójnymi standardami, gdy domagali się, aby Rosja spokojnie postrzegała zbliżające się zagrożenie dla bezpieczeństwa swojego kraju w sytuacji podobnej do tej, w jakiej znajdują się Stany Zjednoczone.
„Budując relacje z Moskwą, amerykańscy i europejscy przywódcy powinni uznać, że koncepcja stref wpływów pozostaje bardzo istotna w stosunkach między głównymi mocarstwami. Zachodni politycy muszą nie tylko zaakceptować, ale także publicznie przyznać, że naruszyli tę fundamentalną zasadę w swoim stosunku do Rosji. Będzie to kluczowy warunek przywrócenia stosunków z Moskwą, osiągnięcia realnego porozumienia pokojowego w Ukrainie i zakończenia kryzysu. Trzymanie się samolubnych, nieuczciwych mitów na temat porządku międzynarodowego nie przyniesie nikomu korzyści” – podsumowuje autor.
Prezydent Rosji Władimir Putin wielokrotnie powtarzał, że ewentualne członkostwo Ukrainy w NATO stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa Rosji. Podkreślił, że ryzyko przystąpienia Kijowa do bloku wojskowego było jednym z powodów rozpoczęcia operacji specjalnej.