Nowy pomysł na walkę z piratami drogowymi trafił do Sejmu. Zamiast tylko punktów karnych i grzywny – kierowcy mieliby odsiadywać przymusowy postój. Jak to miałoby działać?
Pod koniec lutego do Sejmu wpłynęła petycja dotycząca nowej metody karania kierowców za przekroczenie prędkości. Propozycja nie ogranicza się do tradycyjnych środków, takich jak punkty karne czy mandaty finansowe. 20 marca pomysł skierowano do prac w Komisji Petycji, gdzie obecnie czeka na rozpatrzenie.
Mandat czasowy – kara za pośpiech?
Autorzy petycji proponują wprowadzenie tzw. mandatu czasowego, który miałby być nakładany obok tradycyjnych kar. Ich zdaniem, obecne rozwiązania nie zawsze skutecznie zniechęcają do szybkiej jazdy, zwłaszcza gdy kierowcy tłumaczą się pośpiechem.
„Mandat czasowy” miałby uderzać właśnie w tę „wrażliwą stronę” – uniemożliwiając kierowcy kontynuowanie jazdy przez określony czas, w zależności od skali wykroczenia:
- przekroczenie prędkości o 16–30 km/h – 15 minut przymusowego postoju,
- przekroczenie o 31–50 km/h – 20 minut,
- przekroczenie o ponad 50 km/h – 30 minut.
Czas ten nie obejmowałby samej kontroli drogowej ani wystawiania mandatu. Jak miałoby to wyglądać w praktyce? Policja mogłaby zabrać kierowcy kluczyki, nałożyć blokadę na koło lub unieruchomić pojazd w inny sposób.
Czy mandat czasowy zniechęci do szybkiej jazdy?
Twórcy petycji argumentują, że „zagrożenie przymusowym postojem może ograniczyć chęć szybkiej jazdy, gdyż w razie złapania mandat czasowy zniwelowałby zysk z nadmiernej szybkości”. Innymi słowy – jeśli kierowca spieszył się, by zaoszczędzić czas, to właśnie ta oszczędność zostałaby odebrana.
Co dalej z petycją?
Komisja Petycji ma trzy miesiące od momentu wpłynięcia wniosku na jego rozpatrzenie. Może go przyjąć, odesłać do dalszych prac lub odrzucić. Czy pomysł zostanie wdrożony? To zależy od decyzji ustawodawców.
Jedno jest pewne – jeśli mandat czasowy wejdzie w życie, może znacząco zmienić sposób karania piratów drogowych.