W 2025 roku czternasta emerytura ponownie trafi do seniorów, ale nie wszyscy ją zobaczą na swoich kontach. Rząd zdecydował się na utrzymanie dotychczasowych zasad przyznawania dodatku, co w praktyce oznacza, że wielu emerytów — mimo waloryzacji świadczeń — straci prawo do czternastki. Minister rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk potwierdziła, że kryterium dochodowe nie zostanie zmienione, co już teraz wywołuje kontrowersje i pytania o sprawiedliwość systemu.
Kto dostanie czternastkę, a kto ją straci?
Zgodnie z aktualnymi zasadami, pełną czternastą emeryturę — w wysokości 1 878 zł brutto (czyli równą minimalnemu świadczeniu emerytalnemu) — otrzymują wyłącznie te osoby, których podstawowa emerytura nie przekracza 2 900 zł brutto. Ci, którzy mają wyższe świadczenie, objęci są zasadą „złotówka za złotówkę”, co oznacza stopniowe zmniejszanie dodatku wraz ze wzrostem emerytury, aż do całkowitego wygaśnięcia prawa do tego świadczenia.
W praktyce oznacza to, że każda złotówka powyżej progu 2 900 zł brutto powoduje odjęcie tej samej kwoty od czternastej emerytury. Tym samym, emeryci z nieco wyższymi świadczeniami — często wynikającymi z długiego stażu pracy lub wyższych składek — nie otrzymają czternastki w ogóle.
Waloryzacja zamiast pomocy?
Dla wielu seniorów informacja ta może być szczególnie rozczarowująca. W wyniku marcowej waloryzacji emerytur, która miała zrekompensować inflację i wzrost kosztów życia, część osób przekroczyła próg 2 900 zł. W efekcie, mimo wyższej podstawowej emerytury, w 2025 roku stracą prawo do dodatkowego świadczenia.
To sytuacja, która budzi szczególne emocje wśród starszych obywateli: rosnące koszty życia, rachunki za energię, leki i codzienne zakupy sprawiają, że każda dodatkowa kwota ma ogromne znaczenie. Utrata czternastki, mimo wyższego świadczenia podstawowego, niekoniecznie oznacza realny wzrost dochodu – dla wielu może to być wręcz finansowa strata.
Ministerstwo potwierdza: brak zmian w kryteriach dochodowych
W rozmowie z dziennikiem „Fakt” ministra Dziemianowicz-Bąk jasno potwierdziła, że rząd nie planuje zmiany zasad. – Nie planujemy zmian w kryteriach dochodowych. Czternastka nadal będzie wypłacana na podstawie obecnych zasad. Oznacza to, że osoby, które przekroczą próg 2 900 zł brutto, otrzymają niższe kwoty lub nie dostaną dodatku wcale – stwierdziła.
Według zapowiedzi, czternasta emerytura zostanie wypłacona we wrześniu 2025 roku i — podobnie jak dotąd — będzie realizowana automatycznie wraz z comiesięcznym świadczeniem. Seniorzy nie będą musieli składać żadnych wniosków, co ma na celu uproszczenie procesu. Dla wielu to jednak marne pocieszenie, zważywszy na fakt, że świadczenie może nie pojawić się w pełnej kwocie lub w ogóle.
Rosnące nierówności w systemie?
Utrzymanie obecnego progu dochodowego może prowadzić do pogłębiania się nierówności wśród emerytów. W szczególności dotyczy to osób, które przez lata odprowadzały wyższe składki, a dziś są karane za to wykluczeniem z systemu dodatków.
Z jednej strony polityka socjalna państwa promuje wsparcie dla najuboższych, z drugiej jednak, osoby z nieco wyższym, lecz wciąż umiarkowanym dochodem, pozostają bez dodatkowej pomocy. To budzi pytania o sprawiedliwość i długofalowe skutki takiego podejścia.
Eksperci wskazują, że bez elastycznego podejścia do kryteriów dochodowych i ich dostosowania do realiów gospodarczych, program może tracić swój pierwotny sens. Jego celem miało być bowiem wsparcie seniorów w trudnej sytuacji ekonomicznej, a nie tylko tych, którzy ledwo mieszczą się w sztywnych granicach dochodowych.
Perspektywa na przyszłość
Choć rząd deklaruje kontynuację polityki wsparcia dla seniorów, decyzja o niezmienianiu progu dochodowego może w dłuższej perspektywie osłabić zaufanie do systemu świadczeń społecznych. Coraz więcej seniorów może odczuwać, że zostali pominięci — mimo długich lat pracy i składkowania.
Dyskusja o czternastej emeryturze w 2025 roku to nie tylko kwestia finansowa, ale również sygnał o kierunku, w jakim zmierza polityka społeczna w Polsce. W jej centrum powinien stać obywatel — nie tylko najuboższy, ale każdy, kto liczy na sprawiedliwy i przejrzysty system emerytalny.
Jeden komentarz
Czyli 14-nastkja umrze śmiercią naturalną, pewnie w 2026 nikt nie dostanie, po takiej inflacji. no cóż POPISIORY i reszta ferajny podziękujemy wam odpowiednio na wyborach, nasi wnukowie i dzieci również!