Sąd Rejonowy w Olsztynie wydał wyrok skazujący mężczyznę, który był oskarżony o okrutne znęcanie się nad kotem. Za to przestępstwo został skazany na rok więzienia w zawieszeniu. Zwierzę zostało okrutnie porzucone w lesie z cewnikiem w pęcherzu i wenflonem w łapie.
POLECAMY: Zwierzęta też mają swoje prawa. RPO podejmuje interwencję w ich obronie
Oskarżony, Ryszard R., nie stawił się na rozprawie, więc proces toczył się bez jego udziału. Oprócz wyroku więzienia w zawieszeniu na trzy lata, Ryszard R. został obciążony karą nawiązki w wysokości 3 tysięcy złotych oraz otrzymał zakaz posiadania kota przez dwa lata. Sędzia Anna Pałasz nazwała czyn Ryszarda R. „wyjątkowo obrzydliwym” i zaznaczyła, że zasłużył on na surowszą karę. Jednakże sąd postanowił nie karać całej rodziny, ponieważ pozostałe jej członki mają psy, a zakaz posiadania wszelkich zwierząt dotknąłby głównie żonę oskarżonego i dzieci, które są związane ze zwierzętami.
Ryszard R. został oskarżony o porzucenie kota rasy ragdoll w lesie w czerwcu poprzedniego roku. Zwierzę było w trakcie kosztownego leczenia z powodu przewlekłego i krwotocznego zapalenia pęcherza. Kot miał założony cewnik i wenflon w łapie. Najprawdopodobniej z powodu wysokich kosztów leczenia, właściciel postanowił porzucić kota w lesie na obrzeżach Olsztyna. Zwierzę zostało znalezione przez żonę leśniczego, która zabrała je do domu i później przekazała organizacji pomagającej bezdomnym kotom. Koszt leczenia kota wyniósł 7 tysięcy złotych.
Podczas leczenia okazało się, że Ryszard R. kłamał żonie, mówiąc jej, że kot zmarł. Gdy lekarka weterynarii skontaktowała się z kobietą i powiedziała jej prawdę o stanie zwierzęcia, ta bardzo to przeżyła. Lekarka opisała ją jako „nigdy nie widziała tak spłakanej osoby”. Kobieta przyznała, że nie mogła już dłużej opiekować się chorym kotem.
Kot spędził wiele dni w lecznicy, a potem znalazł nowy dom dzięki wolontariuszom. Ze względu na traumatyczne przeżycia otrzymał nowe imię – Dżizas.
Obecna właścicielka Dżizasa powiedziała, że choć kot jest teraz cudownym zwierzakiem, to ze względu na stres, którego doświadczył, choruje na serce i musi regularnie przyjmować leki. Weterynarz, który leczył kota przed jego porzuceniem, zaznaczył, że cewnikowanie zwierzęcia kosztowało 800 złotych, a kolejne wizyty byłyby tańsze, jednak właściciele nie zgłosili się już z nim ponownie.