Minister obrony, Mariusz Błaszczak, ogłaszał z dumą, że przyznał hojne premie żołnierzom pełniącym służbę na wschodniej granicy. Jednak, jak do tej pory, wielu z nich wciąż nie otrzymało obiecanych środków finansowych. Portal Onet powołując się na rozmowę z jednym z podoficerów, ujawnia kolejną aferę PiS. Tym razem jednak dotyczy ona niewypłacenia wojskowym służącym w pasie przygranicznym dodatków.
— Każdy z nas znowu zostawił rodziny, a oni nawet nie potrafią nam naszych pieniędzy wypłacić — skarżył się w rozmowie z Onetem podoficer, który od końca sierpnia służy na wschodzie.
Obecnie na wschodniej granicy służy kilka tysięcy żołnierzy, z których część bezpośrednio wspiera działania Straży Granicznej, patrolując obszar przy granicy z Białorusią, podczas gdy około 6 tysięcy uczestniczy w Wojskowym Zgrupowaniu Zadaniowym „Podlasie”. Ci żołnierze mają swoje bazy w różnych miejscowościach oddalonych o około 100 km od wschodniej granicy.
Ten kontyngent został wysłany na wschód pod koniec sierpnia z inicjatywy ówczesnego dowódcy generalnego rodzajów sił zbrojnych, gen. Wiesława Kukuły, który obecnie pełni funkcję szefa Sztabu Generalnego po pewnych zmianach personalnych na szczytach armii.
Generał Kukuła zorganizował zgrupowanie „Podlasie” na wyraźne polityczne polecenie ministra Błaszczaka. W skład tego zgrupowania weszli żołnierze z jednostek wojskowych zlokalizowanych na zachodzie i południu Polski, przy czym 12. Brygada Zmechanizowana ze Szczecina stanowiła jego trzon.
Żołnierze na początku nie mieli jedzenia i zaplecza sanitarnego
To przedsięwzięcie zostało przeprowadzone w wielkim pośpiechu i panował w nim chaos. Brakowało planowania i odpowiedniej logistyki, co skutkowało początkowym brakiem dostępu żołnierzy do jedzenia i zaplecza sanitarnego. Po kilku artykułach opublikowanych na Onet.pl warunki służby znacząco się poprawiły, jak potwierdzają nam żołnierze z różnych części Zgrupowania Zadaniowego „Podlasie”.
Jednakże pojawiły się także inne problemy, takie jak brak jasno określonych celów działań Zgrupowania „Podlasie”. W związku z tym żołnierze do dziś nie mają pełnego zrozumienia co do przyczyny swojego wysłania na wschód.
— Jeździmy po okolicy bez żadnych zadań — powiedział Onetowi jeden z żołnierzy. Z publikacji wynika, że kolejny żołnierz dodał: — Chyba że do naszych zadań można zaliczyć zabezpieczanie przedwyborczych pikników i spotkań z politykami PiS, na które specjalnie ściągany jest z naszych jednostek sprzęt wojskowy. Robimy tu za ściankę dla polityków władzy.
Żołnierze do dziś nie zobaczyli pieniędzy na kontach
Portal Onet w swojej publikacji poinformowała, że w ostatnich dniach otrzymał wiele podobnych próśb o zwrócenie uwagi na ten problem.
– Mieliśmy dostać pieniądze do 10.10.23. Nic nie wpłynęło, ponieważ jak zawsze, gdy chodzi o wypłacanie pieniędzy za nasze działania, jest problem. Nie jesteśmy w stanie zrozumieć tego, że wysyłają nas tu, mają dużo czasu na przygotowanie i jak zawsze musimy się prosić o swoje” — podała portal wskazując, że jest to informacja, jaką otrzymała od kolejnego rozczarowanego żołnierza.
Onet w swojej publikacji przytoczył rozmowę z kolejnym żołnierze, który również potwierdził te informacje, mówiąc: „Mamy problem z brakiem środków w wojsku. Otrzymujemy jedynie wypłatę pensji, ale nie otrzymujemy pozostałych należności. Moją jednostką jest 12. WOG, która nie wypłaciła mi równoważnika za wyżywienie za dwa miesiące oraz diet za służbę na granicy. Od maja nie otrzymujemy żadnych diet.”
W publikacji wskazano, ze pierwszy żołnierz, z jakim rozmawiali dziennikarze portalu podkreślił również, że zaległości w wypłatach nie ograniczają się jedynie do dodatków za służbę w ramach Wojskowego Zgrupowania Zadaniowego „Podlasie”. Problem jest znacznie szerszy, obejmując służby dyżurne w lipcu i sierpniu oraz dyżury w parku sprzętowym i pododdziału alarmowego. Wojsko miało wypłacić należności za te służby, ale do dziś nie dostaliśmy naszych pieniędzy.
Portal poinformował, że z nieoficjalnych rozmów z wysokimi rangą oficerami wynika, że wojskowa kasa świeci pustakami. — W armii nie ma już pieniędzy. Poszły na pikniki i różne dziwne przedwyborcze działania. Dla wojska zabrakło — mówi nasz rozmówca.
Podobna informacja krąży wśród żołnierzy służących w ramach WZZ „Podlasie”. Jednak w kontrolowanych przez pisowski reżim mediach nadal rozpowszechniana jest propaganda o dobrobycie, jaki panuje w Polsce po objęciu władzy przez Kaczyńskiego.