Internet obiegła wstrząsająca wiadomość o śmierci Yonatana Erlichmana, 8-letniego chłopca, który brał udział w kampanii zachęcającej do „szczepień” przeciw COVID-19. Przyczyna jego nagłego zgonu budzi wiele pytań.
POLECAMY: NIK ujawnia poważne wady jakościowe szprycy COVID, którą podano ludziom
Yonatan, młody Żyd, aktywnie wspierał szczepienia dzieci przeciwko COVID-19 i był synem doktora Iry Erlichmana, pediatry pracującego w szpitalu Hadassah na wschodnich terenach Jerozolimy.
Tragiczny przebieg wydarzeń miał miejsce, kiedy chłopiec nagle stracił przytomność podczas kąpieli, kilka godzin przed rozpoczęciem Jom Kippur (żydowskiego Nowego Roku), który przypadał 24 września tego roku.
POLECAMY: NIK składa zawiadomienie do prokuratury w sprawie szpitala covidowego w Opolu
Ekipa lekarzy i ratowników medycznych z Magen David Adom (MDA) natychmiast interweniowała, przybywając na miejsce w ciągu kilku minut, aby podjąć natychmiastowe działania i przeprowadzić resuscytację krążeniowo-oddechową w walce o życie chłopca.
Choć udało się przywrócić akcję serca Yonatana, został przetransportowany do szpitala Hadassah w Mount Scopus w poważnym stanie. W kolejnych dniach pojawiały się chwile nadziei, kiedy stan chłopca wydawał się poprawiać. Przyjaciele, rodzina i inni wspierający dawali wsparcie i modlili się za jego zdrowie.
Niestety, mimo wszelkich wysiłków, 8-letni chłopiec nie zdołał przezwyciężyć skutków zatrzymania krążenia i zmarł.
Trzy lata wcześniej dr Ira Erlichman i jego syn odegrali znaczącą rolę w tworzeniu rządowego filmu promocyjnego, mającego na celu zachęcenie do szczepień dzieci przeciwko COVID-19. W filmie Yonatan, wtedy pięcioletni chłopiec, występował obok swojego ojca, przekazując przesłanie o znaczeniu szczepień zarówno dla dzieci, jak i ich rodziców.