W trakcie wyborów doszło do tragicznych wydarzeń w lokalach wyborczych. Jedna osoba, która przyszła oddać swój głos, niestety zmarła, a inną odnaleziono bez oznak życia tuż przed wejściem do lokalu.
Pierwszy z tych smutnych incydentów miał miejsce w Obwodowej Komisji Wyborczej nr 183 na osiedlu Retkinia w Łodzi. Informację o zgonie wyborcy potwierdził Robert Sira, członek Okręgowej Komisji Wyborczej w Łodzi. Komisja była zmuszona podjąć decyzję, czy w sytuacji, gdy zmarła osoba znalazła się w przejściu, należy zamknąć lokal wyborczy i wstrzymać głosowanie. Ostatecznie komisja postanowiła, że ze względu na wczesną godzinę zdarzenia nie miało to wpływu na przebieg wyborów, więc nie zamknęła lokalu wyborczego.
POLECAMY: PKW: Frekwencja w wyborach do godz. 12.00 wyższa niż cztery lata temu
Podobny tragiczny incydent miał także miejsce przed jednym z lokali wyborczych w Starogardzie Gdańskim, gdzie znaleziono 66-letniego mężczyznę bez oznak życia. Na miejsce przybyli ratownicy medyczni, którzy stwierdzili jego zgon. Policjant Marcin Kunka z Komendy Powiatowej Policji w Starogardzie Gdańskim przekazał, że śledczy początkowo wykluczyli udział osób trzecich w śmierci mężczyzny. Czynności śledcze były prowadzone pod nadzorem prokuratora, a ciało zostanie poddane sekcji zwłok, która wyjaśni przyczynę śmierci.
W jednym z lokali wyborczych w Tuszynie (powiat łódzki wschodni) doszło również do przypadku osoby, która straciła przytomność podczas głosowania. Natychmiast wezwano pogotowie, które zdecydowało o przetransportowaniu tej osoby do szpitala. Komisja wyborcza również uznała, że ten incydent nie wpłynął na przebieg wyborów, więc nie podjęto decyzji o zamknięciu lokalu.