Ostatnie dni ukazały, jak gwałtownie mogą zmieniać się ceny paliw na stacjach. Nawet tam, gdzie wcześniej tankowanie było tanie, cena wzrosła zaskakująco szybko. W wielu miejscach, gdzie przez pewien czas utrzymywały się niskie ceny, ostatecznie musiały podnieść swoje stawki. Przykładowo, benzyna, która kosztowała 5,99 zł za litr, nagle przekroczyła barierę 6,30 zł za litr. To jest rzeczywistość, której obiecywano nam jeszcze kilka dni temu, że się nie wydarzy.
Ta dynamiczna zmiana cen paliw na stacjach była dla wielu kierowców zaskoczeniem i spowodowała pewne zakłopotanie. Dotychczasowa stabilność cen paliw nagle została zaburzona, co wpłynęło na budżety wielu osób. Podwyżki cen paliw na stacjach są zawsze trudne do zaakceptowania, zwłaszcza gdy miało się nadzieję na utrzymanie niższych kosztów tankowania.
Ceny paliw we Wszystkich Świętych 2023
Niedawno Polacy słyszeli obietnice, w tym te ze strony rządu, że ceny paliw nie wzrosną po wyborach. Dlatego wielu liczyło na to, że będą mogli zaoszczędzić pieniądze podczas okresu Wszystkich Świętych, który charakteryzuje się intensywnym tankowaniem i większą ilością podróży niż w innych okresach roku. Dlatego ważne było, aby nie wydawać wówczas zbyt dużo środków na paliwo.
Niestety, okazuje się, że te obietnice były jednymi z wielu pustych słów. W ciągu niespełna dwóch tygodni ceny hurtowe paliw wzrosły o około 40 groszy, co oznacza, że ceny detaliczne powinny być teraz wyższe o około 50 groszy. Warto zaznaczyć, że nie wszystkie stacje paliw już zaktualizowały swoje ceny, co sugeruje, że w najbliższych dniach można spodziewać się kolejnych podwyżek cen oleju napędowego i benzyny, zwłaszcza w poniedziałek i wtorek.
Dla stacji paliw to okazja na zrekompensowanie strat z ostatniego okresu i wejście z dobrym wynikiem w listopad. Oprócz naturalnego wzrostu cen, mogą teraz podnieść także swoją marżę. Wielu Polaków planuje długi weekend w najbliższych dniach, biorąc urlop na czwartek i piątek. W tym czasie przewiduje się większy ruch na drogach, związany z wizytami na cmentarzach oraz odwiedzinami rodziny.
Coraz częściej słyszy się o 7 złotych za litr
Specjaliści z branży paliw trafnie przewidzieli, że po wyborach pojawią się podwyżki cen, a to przewidywanie się sprawdziło. Jeśli wierzymy teraz ich prognozom, to za kilka tygodni możemy spodziewać się płacenia już 7 złotych za litr paliwa. Taki scenariusz nie napawa optymizmem, ponieważ oznacza to wzrost cen o około złotówkę w porównaniu do cen obowiązujących do 15 października.
Niestety, taka kwota nie robi już większego wrażenia na Polakach, ponieważ mieliśmy już do czynienia z podobnymi cenami. Niemniej jednak jest to względnie wysoka cena, którą jesteśmy w stanie tolerować. Każda podwyżka powyżej 7 złotych za litr zniechęca coraz bardziej do korzystania z samochodu. To niestety jest trudna prawda dla kierowców, ponieważ takie wysokie ceny paliw nie dotyczą tylko Polski. To już standard w Unii Europejskiej, gdzie tankowanie staje się po prostu kosztowne, a nawet bardzo kosztowne. Niestety, perspektywy na zmianę tej sytuacji w najbliższych miesiącach są niewielkie.
Ceny oleju napędowego i benzyny w okolicach 6 złotych były naprawdę atrakcyjne i korzystne dla kierowców. Chociaż rynek paliw jest dynamiczny, trudno oczekiwać, że te niskie ceny powrócą na stacje w dłuższym okresie. Raczej możemy się spodziewać dalszych skoków cen, zbliżających się do poziomu 7 złotych za litr.